- Będę bronił prawdy. Nie interesuje mnie, jakie dokumenty jeszcze spreparują - pisze w oświadczeniu publikowanym na wPolityce.pl.

Reklama

W ten sposób odnosi się do zarzutów, że był zarejestrowany jako współpracownik SB.

Sprawa zaczęła się, gdy Tomasz Sekielski w programie "Po prostu" powiedział, że prof. Cieszewski w 1982 r. działał pod pseudonimem Nil. Profesor w rozmowie z dziennikarzem wielokrotnie podkreślał, że to kłamstwo, choć dziennikarz pokazał dokumenty IPN, w których pojawia się nazwisko naukowca. Współpraca miała być zawieszona w 1985 roku.

- Nigdy nie było w moim życiu żadnego aktu zdrady i już od dziecka byłem bardzo wrażliwy na wszelki brak lojalności. Taką postawę wyssałem już z mlekiem matki - przekonuje także prof. Chris Cieszewski.

- Nie twierdzę, że nie popełniłem w życiu żadnego błędu, ale jeśli mowa o ewentualności współpracy z SB, nie przyznam się do niej, nawet gdyby miano mnie publicznie ukrzyżować - podkreśla.

O prof. Cieszewskim zrobiło się głośno po II Konferencji Smoleńskiej. Przekonywał podczas niej, że brzoza, w którą uderzył tupolew, została złamana przed 10 kwietnia. Poza tym imitował dźwięki przelatującego samolotu. Czas dwóch sekund to mniej więcej tyle, ile trwa dźwięk Piijiii, bziuuu!, mówił.