Kilka dni temu w wywiadzie dla portalu politico.com Radosław Sikorski powiedział, że w 2008 roku Putin chciał wciągnąć Polskę w rozbiór Ukrainy. Propozycja miała paść podczas rozmowy z Donaldem Tuskiem w Moskwie.

Reklama

We wtorek wieczorem były szef MSZ wycofał się ze swoich słów. Powiedział, że pamięć go zawiodła i spotkania Putin-Tusk w cztery oczy wówczas nie było.

Posłowie PiS podkreślają jednak, że "afera" nie będzie skończona dopóki Donald Tusk nie złoży wyjaśnień i dopóki drugą osobą w państwie będzie Radosław Sikorski.

Poseł Mariusza Antoni Kamiński uważa, że nie ma tu dobrego rozwiązania dla Donalda Tuska. Jego zdaniem, albo słowa Putina padły, a Donald Tusk nie poinformował o nich prezydenta i sojuszników z Unii i NATO, albo sytuacja jest absolutnie fikcyjna, ale wtedy kompromituje Radosława Sikorskiego.

Reklama

Mariusz Kamiński skrytykował byłego premiera za nieobecność na głosowaniach. Jego zdaniem, "poseł Tusk" sprawuje obecnie "fikcyjny mandat", ponieważ nie uczestniczy w posiedzeniach Sejmu i nie pracuje w żadnej z sejmowych komisji.

Poseł Krzysztof Szczerski zarzucił byłemu premierowi brak aktywności w Brukseli. Jego zdaniem, jako przewodniczący-elekt już od dawna powinien być na miejscu i zabiegać o to, aby rozpoczynający się szczyt Rady Europejskiej poszedł po naszej myśli. Donald Tusk mógłby, w jego opinii, przekonywać Hermana Van Rompuya, który właśnie kończy swój mandat, aby jemu przekazał sprawy klimatyczne.

Posłanka Platformy Obywatelskiej Iwona Śledzińska-Katarasińska uważa, że nie ma powodu by Donald Tusk cokolwiek tłumaczył, bo i tak byłoby to tylko słowo przeciwko słowu. Dodała, że wyjaśnień udzieliła już Kancelaria Premiera i MSZ przedstawiając dokumenty oraz relacje osób obecnych wówczas w Moskwie, z których wynika, że do żadnej bezpośredniej rozmowy między Donaldem Tuskiem i Władimirem Putinem nie wówczas nie doszło.

Reklama

Iwona Śledzińska-Katarasińska podkreśliła, że Donald Tusk nie jest bohaterem "afery", o której mówi PiS.

Pierwszym bohaterem jest, jej zdaniem, prezydent Rosji, który publicznie lubi podkreślać swoją "wszechwładzę nad całym światem" a drugim Radosław Sikorski, który udzielił "bardzo niefortunnej i jak się okazało mylnej wypowiedzi portalowi politico".

Iwona Śledzińska-Katarasińska dodała, że Donald Tusk wywiązuje się z obowiązków poselskich na tyle, na ile pozwalają mu przygotowania do nowej funkcji. PiS nie powinien, jej zdaniem, rozliczać byłego premiera z nieobecności w Sejmie, bo łatwo można wytknąć podobne zachowania prezesowi oraz posłom PiS.