Andrzej Seremet powiedział że przeciek nie powinien był się wydarzyć. Ma nadzieję, że śledztwo wszczęte w sprawie upublicznienia stenogramów przyniesie efekty.
- Gdy uprzytomnimy sobie okres, w jakim się znajdujemy, 2 dni przed 5. rocznicą katastrofy smoleńskiej, to bardzo podnosi poziom emocji społecznych, związanych z tym wydarzeniem - powiedział.
Andrzej Seremet podkreślił, że ma świadomość jak ważna jest to sprawa dla opinii publicznej, mediów i polityków, ale materiały ujawniono przedwcześnie. Zaznaczył, że prokuratura informuje opinię publiczną o materiałach, które uznaje za kompletne i zupełne, a tym przypadku tak nie było. Dodał, że dlatego śledczy nie poinformowali o treści stenogramów podczas konferencji w marcu, ale nie ukrywali też, że nowe materiały istnieją. Mówili natomiast o tej części ekspertyzy, która jest kompletna, jasna i nie budzi wątpliwości.
- W sytuacji kiedy prokuratura dysponowała nowym odczytem wymagającym kolejnych analiz i weryfikacji - prokuratura go nie ujawniła, choć wspomniała, że taki odczyt jest - powiedział Andrzej Seremet.
Zaznaczył, że rodziny ofiar katastrofy - jako pokrzywdzeni - mają dostęp do materiału dowodowego. Natomiast opinia publiczna poznaje materiały, które nie budzą żadnej wątpliwości.
Jego zdaniem, formułowanie zarzutów wobec prokuratury, że nie ujawniła stenogramów lub że manipuluje informacjami jest całkowicie nieuzasadnione. Jak zaznaczył Andrzej Seremet - jeżeli chodzi o "możliwości dowodowe" - postępowanie jest sfinalizowane w 90 procentach, niemniej nadal trwa.