Ryszard Petru był jednym z posłów, którzy podczas wczorajszej debaty nad wnioskami o anulowanie wyboru pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego, zabrali głos w czasie przeznaczonym na pytania. Pytany, czy czuł wczoraj, czy jest bezradność opozycji, odpowiedział: Ja miałem poczucie znacznie większej siły, niż wynikało to z liczby głosów, które mamy.

Reklama

Podsumowując strategię przyjętą przez PiS, stwierdził, że jest to blitzkrieg, czyli wojna błyskawiczna - polegająca na tym, że się przygotowuje zaskoczenie, robi się bardzo szybko.

- Ten blitzkrieg jest po to, aby Polacy się nie zorientowali, żeby wszystko załatwić jeszcze w tym roku - stwierdził w "Kontrwywiadzie RMF FM".

Odnosząc się do decyzji podjętych przez Sejm głosami PiS i Kukiz 15, wyraził opinię, że anulowanie powołania pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego jest uznawane za nieważne przez większość konstytucjonalistów - z wyłączeniem tego, który napisał ekspertyzę dla PiS, a który wcześniej popełnił plagiat. Przyznał jednocześnie, że wybór dokonany przez poprzedni parlament, głosami PO i PSL również uznaje za niekonstytucyjny. - Zgłaszamy tę uwagę do Trybunału Konstytucyjnego, czy tamta nowelizacja była prawidłowa, ale to nie znaczy, że PiS może iść jeszcze dalej, dużo dalej - dodał.

Wczoraj w nocy Sejm, głosami PiS i Kukiz15, przegłosował anulowanie powołania pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Przeciwko głosowali posłowie Nowoczesnej i PSL. PO wyszła z sali.