W ocenie Janusza Lewandowskiego, Beata Szydło miała szansę wycofać się z nierealnych obietnic podczas expose. Niestety zapowiedziała na pierwsze 100 dni prezenty, rozdawnictwo socjalne rzędu 50 milionów złotych - mówił. Podkreślał, że pieniądze na realizację zapowiedzi nie biorą się - jak się wyraził - ze skarbonki pani premier, ani z tajemniczego sejfu. - Trzeba jej wyjąć z kieszeni podatnika, albo wycisnąć z gospodarki - mówił. Wyjaśniał też, że jeżeli się drenuje gospodarkę i przedsiębiorstwa, to trudno oczekiwać, żeby te tworzyły ona miejsca pracy i inwestowały.
Dariusz Rosati mówił, że rząd nie potrafi wskazać źródeł finansowania swoich obietnic. Jego zdaniem, zapowiedziane przez rząd wprowadzenie podatków: bankowego i od sklepów wielkopowierzchniowych oraz poprawa ściągalności podatków, nie zapewnią dodatkowych wpływów do budżetu, które mogłyby je sfinansować. Będziemy mieli do czynienia z powiększeniem deficytu w budżecie państwa - powiedział.
W jego ocenie, dążenie do tego, żeby spełnić obietnice, wzięło górą nad poczuciem odpowiedzialności na kraj. W historii Polski już mieliśmy taką sytuację, to były czasy Edwarda Gierka, który postanowił uszczęśliwić społeczeństwo, rozdając na prawo i lewo rozmaite upominki socjalne i w efekcie, po 10 latach, skończyło się to katastrofą gospodarczą - powiedział Rosati.
W expose Beata Szydło zapowiedziała między innymi szybkie wprowadzenie 500 złotych na dziecko, obniżenie wieku emerytalnego, podniesienie do 8 tysięcy złotych kwoty wolnej od podatku.