Zdaniem byłego premiera, zmiany w wymiarze sprawiedliwości, poczynione przez rząd PiS, mają na celu zohydzenie ludziom III Rzeczpospolitej, przekonanie, że była ona złym tworem. Jak dodał, elementem tego jest sprawa przeszłości Lecha Wałęsy. Na celowniku znalazła się oczywiście również Platforma Obywatelska.
- Cała ta machina tzw. sprawiedliwości, która została stworzona, jest między innymi czy głównie po to, żeby polityków, twarze III RP, może biznesmenów, może nawet dziennikarzy wsadzić za przewinione sprawy lub za sprawy nieprzewinione, ale sprokurowane - stwierdził Kazimierz Marcinkiewicz w TVN24.
Zdaniem byłego premiera, "będą w Polsce więźniowie polityczni". - Nas to czeka, panie redaktorze! - stwierdził nawet.
Pytany, czy nie jest to antyrządowa propaganda zbolałego polityka, odpowiedział, żartując: Zbolały nie jestem. Tak wyglądam? To sorry, spróbuję jeszcze coś zmienić. Odpowiadając już jednak zupełnie serio, Marcinkiewicz stwierdził, że to samo mówił trzy miesiące temu, po wyborczej wygranej Prawa i Sprawiedliwości. Dodał, że jest trochę zły na siebie, bo wszystko, co mówi, sprawdza się. - Dziś też przewiduję takie rzeczy, które wydają się straszne, ale za miesiąc, dwa czy trzy będziemy mieli z nimi do czynienia - przekonywał.