To jest ustawa, która uwolni media publiczne od wpływu politycznego - tłumaczył założenia ustawy medialne Jacek Sasin w Radiu ZET. To jest dowcip dnia - odpowiedział na słowa polityka PiS Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej. Sasin bronił jednak dalej nowego prawa. Dziś też finansujemy z podatków wiele rzeczy, z których nie korzystamy. Filharmonię, Muzea. Telewizja będzie miała w końcu szansę stać się telewizją narodową, a nie telewizją polityków. Ja rozumiem, że pana boli, że teraz telewizja przedstawia różne poglądy, a nie tylko jeden, słuszny - stwierdził. No właśnie jeden! I to manipulując, doświadczyłem tego osobiście – odpowiedział na opinię posła PiS Halicki.

Reklama

Sasin nie zmienił jednak zdania. Zapewnił, że nie ma mowy o tym, by kiepska oglądalność "Wiadomości" zmieniła plany PiS. TVP to nie tylko kwestia oglądalności, ale również misji. To telewizje prywatne mogą ścigać się na oglądalność - zauważył

Polityk rządzącej partii był też pytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego. Rozmówcy chcieli bowiem wiedzieć czym, w kontekście mediów jest "panświnizm". Początkowo próbował uniknąć odpowiedzi, po czym wytłumaczył, że to takie przekraczające granice przyzwoitości promowanie jednej opcji politycznej. To działo się w mediach publicznych. Usłyszał w odpowiedzi od Barbary Dolniak z Nowoczesnej, że w takim razie, teraz w mediach jest jeszcze gorzej.

Politycy rozmawiali też o Pawle Kukizie i taśmach z nagraniem słów polityka. Paweł Kukiz nagrywał piosenki z takimi wyrazami, więc przekleństwa nikogo nie powinno zaskoczyć. Poza brzydkimi wyrazami nie powiedział niczego, czego nie powiedziałby publicznie - tłumaczył swojego szefa Piotr Apel. Zapewnił jednak, że ugrupowanie się nie rozpadnie. Ta sprawa pokazuje, że wbrew nadziejom PiS jesteśmy silni i jednolici. Potrafimy funkcjonować i trzymać się razem mimo ataków ze wszystkich stron - uznał.

Jacek Sasin uważa jednak, że te taśmy to początek końca ugrupowania muzyka. Ten projekt nie miał prawa się udać, tam nie było spoiwa. Państwa łączyła tylko chęć dostania się do Sejmu, a kiedy to się udało to zaczyna pękać - podsumował.