Premier Beata Szydło pojechała w weekend do USA – wizyta była krótka, a jej celem było podpisanie porozumienia klimatycznego w siedzibie ONZ w Nowym Jorku. Dodatkowo odwiedziła Ground Zero i tzw. amerykańską Częstochowę w Doylestown w Pensylwanii.
"Komentatorzy polityczni byli zdziwieni tym, że Szydło nie wykorzystuje tego pobytu, by wzmocnić relacje z administracją USA", podaje gazeta.pl.
Pani premier pojechała w określonym celu podpisania umowy dotyczącą przyszłości no czego przyszłości? Jeszcze raz... Ja nie wiem. Nie wiem, czemu tam pojechała. My jesteśmy w tej chwili w rozjazdach... – odpowiadał marszałek Senatu Stanisław Karczewski na pytanie, po co premier pojechała do USA.
Pakiet klimatyczny? No dobrze. Pani premier pojechała w konkretnym celu. Ten cel to podpisanie pakietu klimatycznego i to bardzo ważna rzecz dla Polski i polskiej przyszłości – dodał już po podpowiedzi dziennikarki.
Po chwili podkreślił też, że Bronisław Komorowski, będąc w USA, nie zawsze spotykał się z ważnymi politykami i przedstawicielami administracji amerykańskiej. To jest zupełnie normalne w kontaktach z Amerykanami, że do rozmów dochodzi nie przy każdej wizycie i nie przy każdej okazji – skwitował.