Lokalne władze budują koalicję, która ma wywrzeć presję na rząd w sprawie publikacji orzeczeń Trybunału. – Inaczej grozi nam chaos – przekonują. Skutki dwugłosu możemy odczuć na własnej skórze
– Zleciłem prawnikom przegląd spraw w trybunale. Chcemy zweryfikować, które z nich mogą wpłynąć na funkcjonowanie samorządów, by ocenić, jakie będą skutki prawnego dwugłosu – tłumaczy prezydent Jeleniej Góry Marcin Zawiła. Samorządowiec obawia się, że komplikacje mogą się pojawić np. w sprawach podatkowych.
Reklama
Z kolei zdaniem łódzkich radnych w przyszłości może dojść do problemów związanych z ustawą o obrocie ziemią rolną autorstwa PiS. – Jeszcze się okaże, że w jednym mieście cudzoziemiec będzie mógł kupić ziemię, a w innym już nie – wskazuje w rozmowie z nami radna Elżbieta Bartczak.
Konstytucjonalista prof. Marek Chmaj zwraca uwagę, że TK może niedługo zająć się sprawą odbierania praw jazdy na trzy miesiące za nadmierną prędkość. Do tej pory policja zatrzymała za to 32 tys. dokumentów. – Organem wydającym uprawnienia jest starosta. Pytanie, czy w przypadku podważenia tych przepisów przez TK nie będzie sytuacji, że jedni starostowie zaczną prawa jazdy zwracać, a inni nie – zastanawia się profesor.
Niepewna staje się także przyszłość janosikowego na szczeblu powiatowym, gdzie w obiegu jest ponad 1 mld zł. Grupa 11 powiatów od półtora roku czeka na orzeczenie TK w tej sprawie. – Pragmatycznie rzecz biorąc, parlament może dostosować prawo, nawet nie uznając wyroku. Natomiast gdyby tego nie zrobił, a część powiatów zaprzestała dokonywania wpłat, powołując się na orzeczenie TK, cały system zostałby zachwiany. Zresztą dla rządu też nie byłoby wygodną sytuacją, gdyby np. się okazało, że w kilkudziesięciu powiatach trzeba wprowadzić zarządy komisaryczne – zaznacza ekspert od finansów komunalnych dr Aleksander Nelicki.
PiS na razie bagatelizuje dyskusje toczące się we władzach lokalnych i regionalnych. – Decyzje administracyjne w samorządach rzadko ocierają się o kwestie konstytucyjne. Dążymy do zakończenia sporu, a opozycja próbuje go podkręcać, wykorzystując do tego samorządy – kwituje poseł Szymon Szynkowski vel Sęk. W podobnym tonie w ubiegłym tygodniu komentowała sprawę premier Beata Szydło. Jej zdaniem inicjatywa samorządów ma charakter czysto polityczny. – Te decyzje zostały podjęte przez panią Gronkiewicz-Waltz i panią Zdanowską, które są przecież prominentnymi działaczkami PO. To one, zamiast być prezydentami miast, wypowiedziały się jako politycy – stwierdziła szefowa rządu, komentując uchwały radnych z Warszawy i Łodzi.
Lokalne władze są innego zdania. – Gdyby doszło do sytuacji, w której przedmiotem orzeczenia TK będą sprawy leżące w kompetencjach samorządów, niejasna sytuacja wokół tych orzeczeń będzie oznaczać przede wszystkim komplikacje dla obywateli. Dlatego uspójnienie tego problemu przez rząd wydaje się kluczowe. W przeciwnym razie grozi nam chaos prawny, który w orzeczeniach dotyczących samorządów może uderzyć w obywateli – zauważa Jan Machowski z urzędu miasta w Krakowie.
Niezależnie od tego, czy chodzi o politykę, czy nie, rząd stoi przed poważnym problemem. Jak wynika z naszych ustaleń, samorządowy opór wobec rządu nie ograniczy się do Łodzi i Warszawy. – Władze Bydgoszczy zamierzają respektować wszystkie orzeczenia TK – zapowiada Anna Strzelczyk-Frydrych z urzędu miasta. – Każda jednostka, która działa na podstawie przepisów prawa, musi mieć poczucie, że to prawo jest jasne, czytelne, stabilne i takie samo dla wszystkich. Nie może być mowy o podwójnym porządku prawnym, jeśli chcemy uchodzić za państwo prawa – dodaje.
Przedstawiciele władz Gdańska również nie wykluczają możliwości podjęcia uchwały w sprawie respektowania orzeczeń TK. – Samorządy nie są samotną wyspą. To niebezpieczna sytuacja. I nikt nie jest w stanie przewidzieć skutków tego stanu rzeczy – przekonuje rzecznik prezydenta miasta Antoni Pawlak. Opowiedzenie się po stronie TK zapowiadają też – na razie nieoficjalnie – niektóre władze wojewódzkie. W zarządzanym przez Adama Struzika (PSL) urzędzie marszałkowskim Mazowsza dojrzewa inicjatywa stworzenia nieformalnej koalicji województw sprzeciwiających się polityce rządu.
– Musimy w tej sprawie mówić jednym głosem, jeśli chcemy wywrzeć presję na PiS – usłyszeliśmy od jednego z pracowników urzędu marszałkowskiego. Już jest gotowy projekt stanowiska w tej sprawie, który ma być rozesłany do innych województw z prośbą o poparcie. Z budową tak szerokiego porozumienia może być jednak problem. Jest mało prawdopodobne, że dołączy do niego Podkarpackie, w którego sejmiku większość ma PiS. W pozostałych regionach rządzi koalicja PO-PSL, ale i to nie daje gwarancji, że wszystkie dołączą do inicjatywy Adama Struzika.
– Kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego nie grozi podwójnym porządkiem prawnym. Porządek prawny wyznacza obowiązujący system prawny. Ten zaś jest zawarty w konstytucji. Spór wokół TK dotyka kwestii stosowania prawa, a nie obowiązującego w RP systemu prawnego – przekonuje sekretarz województwa lubuskiego Teresa Sekuła. Z kolei Łódzkie liczy, że nie dojdzie do eskalacji napięcia wokół TK. „Wierzymy, że kryzys związany z TK zostanie rozwiązany do czasu, kiedy zagrozi nam podwójny porządek prawny i nie trzeba będzie powoływać się na nieopublikowane orzeczenie” – odpowiedział nam wydział informacji i komunikacji społecznej urzędu marszałkowskiego w Łodzi. Pewne jest tylko to, że rozrasta się front samorządów niezadowolonych z sytuacji wokół TK, a także przestrzegających przed skutkami ciągnącego się od miesięcy klinczu prawnego.
– Uchwały miejskich radnych nie mają znaczenia prawnego. Są to uchwały intencjonalne. Ale intencja wskazuje wyraźnie, że samorządy będą respektować wyroki trybunału. Głównym efektem takich działań będzie pokazanie rządowi, że są w Polsce organy administracji publicznej, które chcą publikacji tych orzeczeń, by móc je wykonywać
– uważa prof. Marek Chmaj. Presja na rząd Beaty Szydło będzie więc rosła. Z apelem o "przywrócenie demokratycznego państwa prawa" wystąpili m.in. byli prezydenci RP i szefowie MSZ. PiS jednak pozostaje przy swoim. – Jeśli prezes trybunału nie respektuje prawa, dokonuje rokoszu przeciwko państwu, to on odpowiada za konsekwencję działań – ocenił wczoraj na antenie radia RMF FM poseł Jacek Sasin (PiS).
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję