W taki sposób Cimoszewicz skomentował poniedziałkowe słowa Władysława Frasyniuka, który nazwał prezydenta Dudę "przestępcą". - Ja bym nie posunął się aż do takiego określenia, ponieważ ono jednak sugeruje przestępstwa przewidziane w kodeksie karnym. Ale niestety delikt konstytucyjny, jaki ma na sumieniu prezydent jest ogromnego ciężaru. Z punktu widzenia społecznej szkodliwości robi coś znacznie gorszego od kieszonkowca, który okrada kogoś w tramwaju – ocenił w Radiu ZET były premier i minister spraw zagranicznych.
Zdaniem Cimoszewicza, prezydent nie jest samodzielnym politykiem. – Gdyby był niezależny, to by nie musiał tego mówić. Wiedzielibyśmy to. To jest jakieś żalenie się, a na to jest bardzo proste lekarstwo. Niech będzie niezależny, to znikną kłopoty wizerunkowe – powiedział Cimoszewicz w rozmowie z Moniką Olejnik.
- On niestety jest zależny i nie jest samodzielny – ocenił były premier. Jako przykład podał list prezydenta do marszałka Sejmu z pytaniem, czy wybór sędziego TK był prawidłowy. – Jak mu marszałek odpowiedział, że było w porządku, to on nie ma wątpliwości i zaprzysięgnie. Nie zastanowił się nad tym, że pojawiły się wątpliwości – mówił Cimoszewicz o wątpliwości, czy wszyscy posłowie PiS byli na sali obrad