Na konferencji prasowej premier oficjalnie przedstawiła wicepremiera Mateusza Morawieckiego jako nowego ministra finansów.

- Wszystko to odbywa się w ramach zmian, które nastąpiły w rządzie. (...) Przede wszystkim to są zmiany systemowe, strukturalne. Stawiamy na gospodarkę. To gospodarka i rozwój ma być priorytetem tych kolejnych miesięcy prac rządu Prawa i Sprawiedliwości - powiedziała premier Szydło.

Reklama

Premier podkreśliła, że plan na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, przygotowany przez wicepremiera Morawieckiego, będzie miał "priorytetowe i zielone przede wszystkim światło".

"Pomazańcy Kaczyńskiego"

Premier była pytana przez dziennikarzy o zarzuty opozycji wobec decyzji o objęciu resortu finansów przez wicepremiera i ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego, m.in. o opinie, że - jak się wyraził zadający pytanie - to minister Morawiecki jest "pomazańcem" prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, a nie premier Beata Szydło.

- Oboje z Mateuszem jesteśmy pomazańcami Jarosława Kaczyńskiego. To Jarosław Kaczyński desygnował mnie, zaproponował Komitetowi Politycznemu i PiS, żebym była kandydatem na premiera i zaproponował Mateuszowi Morawieckiemu, żeby w naszym rządzie był wicepremierem odpowiedzialnym za sprawy gospodarcze. Na tym poziomie powinniśmy zamknąć ten temat - powiedziała premier.

Zarzuciła opozycji, że "nie ma nic do powiedzenia na temat bardzo nowoczesnej i dobrej zmiany, która nastąpiła w rządzie". Jak zaznaczyła, zmiana ma służyć temu, żeby gospodarka i rozwój ogniskowały prace rządu i zaplecza parlamentarnego.

- Opozycja zamiast snuć mądre wywody powinna zająć się tym, co jest obowiązkiem każdego z posłów: wreszcie zająć się pracą parlamentarną i zacząć się zastanawiać, co robić, żeby zmieniać Polskę na lepsze - podkreśliła premier.

- Tworzymy w rządzie duet, który dostał bardzo trudne, ambitne zadanie: wprowadzenie programu rozwoju w życie. Nie jest to łatwe. Można pisać strategie i programy, ale potem zawsze wszystko rozbija się o to, czy skutecznie potrafi się to zrealizować. My to oboje zrobimy. To jest zadanie, które otrzymaliśmy od premiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i od PiS, i przede wszystkim od Polaków - oświadczyła szefowa rządu.

Reklama

Zapewniła, że wzajemnie z ministrem Morawieckim będą się wspierać.

- Kapitan na statku jest tylko jeden i tym kapitanem jest pani premier. Znakomicie się z panią premier pracuje. Wszystko inne to bezsensowne plotki - zapewnił Morawiecki.

Dobry budżet

-W piątek projekt budżetu na 2017 r. trafi do Sejmu - zapowiedział wicepremier, szef resortów rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. Zapewnił, że poziom deficytu nie przekroczy 3 proc. PKB, dodatkowe wydatki będą musiały być skompensowane dodatkowymi wpływami.

- Ten budżet zakłada utrzymanie deficytu budżetowego poniżej 3 proc. według kryteriów konwergencji UE (deficytu sektora finansów publicznych wzglądem PKB - PAP) i będzie to jeden z niższych deficytów budżetowych w UE - powiedział Morawiecki.

Dodał, że jego zobowiązaniem jest, aby nie przekraczając budżetu wypełnić obietnice wyborcze PiS. Morawiecki zaznaczył, że w przyszłym roku dojdą koszty związane z dodatkowym kwartałem płatności w ramach programu 500+ oraz - pod koniec przyszłego roku - zmiany w systemie emerytalnym, które będą dodatkowo kosztować.

- To wszystko musi być skompensowane dodatkowymi strumieniami wpływu do budżetu (...). Kiedy PiS opuszczało gabinety rządowe w 2007 r. do budżetu państwa wpływy z VAT, CIT i PIT wynosiły 17 proc. PKB, natomiast dziś jest to 13,5 proc. niecałe 14 proc. PKB - mówił.

- Te ponad 3 proc. to jest ogromna różnica niedoskonałości instytucjonalnych, które zafundowali nam nasi poprzednicy - ocenił Morawiecki.

Wskazał, że Komisja Europejska określa lukę w VAT i CIT na poziomie od 60 mld zł do 80 mld zł. - Czyli gigantyczne pieniądze przekraczające nasz poziom deficytu budżetowego - powiedział.

Trwa ładowanie wpisu