Premier Beata Szydło poinformowała w środę na konferencji prasowej, że z rządu odwołany został minister finansów Paweł Szałamacha; nowym szefem MF będzie wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki, który ma łączyć oba stanowiska. Stanie też na czele nowo powołanego Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Premier zapowiedziała również utworzenie centrum analiz rozwojowych ośrodka planowania studiów strategicznych przy Kancelarii Premiera.
Powtórka z historii?
Rozmowy na Nowogrodzkiej (siedzibie PiS - PAP) obroniły skórę wielu ministrów, rekonstrukcja jest pozorna, to powrót do dawnych, sprawdzonych struktur. Widać wyraźnie, że PiS w historycznym ujęciu czuje się zdecydowanie lepiej niż w planach na przyszłość - powiedział Sawicki w środę na konferencji prasowej w Sejmie.
Poseł PSL powiedział, że Morawiecki został szefem dwóch resortów, a - jak zauważył - już wcześniej sam resort finansów był bardzo niesprawny. W tej chwili Morawiecki będzie miał pod nadzorem kilkadziesiąt departamentów, pewnie z 15 wiceministrów, więc koordynacja będzie bardzo trudna - podkreślił.
Sawicki zauważył też, że rząd przyjął w środę budżet, który został przygotowany przez ustępującego ministra - Pawła Szałamachę. Nie wiem, kto w Sejmie będzie bronił tego budżetu, czy Szałamacha, czy już wicepremier Morawiecki? W 2017 roku możemy spodziewać się problemów z realizacją tego budżetu, więc Morawiecki będzie mógł zrzucić winę na Szałamachę i mówić "To nie ja przygotowałem ten budżet" - zaznaczył.
Zamiast głębokiej rekonstrukcji (rządu), mamy maleńki come back, dlatego że Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów był w poprzednich kadencjach, to PiS go zlikwidował, a teraz do niego wraca. Widać potrzebna jest koordynacja na nieco wyższym poziomie. Wraca także zapomniana już przez wielu młodych komisja planowania (centrum analiz rozwojowych ośrodka planowania studiów strategicznych - PAP) - przekonywał Sawicki.
Jak zauważył, komitet analiz rozwojowych, którego powołanie zapowiedziała premier, został zlikwidowany przez rząd PiS w latach 2005-2007. Taki zespół analiz strategicznych jest potrzebny, myślę że - jeśli będzie dobrze zorganizowany - to usprawni pracę rządu - ocenił poseł ludowców.
"Rząd Beaty Szydło to grupa rekonstrukcyjna, która udaje rząd"
Rząd Beaty Szydło to grupa rekonstrukcyjna, która udaje rząd; zapowiadana przez premier głęboka zmiana okazała się żartem i niewykorzystaną szansą - tak zmiany w rządzie ocenił szef klubu PO Sławomir Neumann. Jak zauważył, w rządzie wciąż pozostają ministrowie Macierewicz i Ziobro.
To mieszanie nazwiskami, mieszanie tabliczkami nie zmienia nic w polityce, która jest szkodliwą polityką rządu, szkodliwą dla Polski i dla Polaków. Niestety nie będzie żadnej zmiany - powiedział Neumann na środowej konferencji prasowej.
Jak ocenił, słowo "rekonstrukcja", używane przez premier Beatę Szydło przez wiele ostatnich dni, w wielu wypowiedziach "nabiera nowego znaczenia". Jak to w Prawie i Sprawiedliwości wielokrotnie bywa - słowa nabierają nowego znaczenia. Dzisiaj wiemy, że ten rząd to jest raczej grupa rekonstrukcyjna, która udaje rząd. Ci ludzie mają garsonki, mają krawaty, mają marynarki, teczki, mają samochody, sekretarski i udają rząd - mówił szef klubu PO.
Ja wiem, że są grupy rekonstrukcyjne, które udają husarzy, Krzyżaków, czasami powstańców, a dzisiaj mamy rząd, który jest grupą rekonstrukcyjną. I ta rekonstrukcja do tego właśnie pasuje najbardziej - dodał Neumann.
Jego zdaniem, to, co premier Szydło "zafundowała Polakom przez ostatnie dni, mówiąc o tym, że będzie głęboka zmiana, okazało się żartem". To przykre, bo nie wykorzystała szansy. Nic się nie zmieni, mamy tych samych ludzi: w rządzie zostaje minister Macierewicz, minister Ziobro, minister Waszczykowski, minister Błaszczak, minister Zalewska i wielu, wielu innych - zaznaczył polityk PO.
Odszedł minister Szałamacha, który spełnił swoją rolę, tak jak wcześniej minister skarbu państwa Dawid Jackiewicz. Dzisiaj (Szałamacha) położył projekt budżetu na przyszły rok i został zwolniony. Jest tylko pytanie czy tak, jak w przypadku ministra Jackiewicza, wzorem poprzedniego zwolnienia, CBA pójdzie śladem ministra Szałamachy i jego ludzi w spółkach? - powiedział Neumann.
To jest wszystko, co dzisiaj możemy powiedzieć o tej rekonstrukcji w cudzysłowie. Nic się nie zmienia, mamy rząd, który jest grupą rekonstrukcyjną. Tak naprawdę tabliczka "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów" powinna być przeniesiona na ulicę Nowogrodzką, na siedzibę Prawa i Sprawiedliwości. Tam jest gabinet prezesa, tam jest miejsce podejmowania decyzji. Dziś mięliśmy najlepszy tego przykład - ocenił szef klubu PO.
Polityk wyraził żal, że to premier Beata Szydło przedstawiła zmiany w rządzie, "a nie osoba, która rzeczywiście podejmuje decyzje, czyli Jarosław Kaczyński".
Kukiz'15: powstało superministerstwo slajdów pod kierownictwem Morawieckiego
Rzecznik klubu Kukiz'15 Jakub Kulesza powiedział PAP, że w wyniku zmian w rządzie "powstało superministerstwo slajdów pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego". Dodał, że Morawiecki "jak dotąd nie wprowadził żadnych zmian gospodarczych, a jedyne, co ujrzało światło dzienne to różnego rodzaju slajdy, plany, analizy i strategie".
To bardzo zły sygnał dla innych urzędników, dla innych ministrów, że osoba, która nie wykazała się żadnymi działaniami, żadnymi sukcesami dostaje w nagrodę dodatkowe uprawnienia - ocenił poseł.
Według niego nie można powiedzieć, że Morawieckiemu brakowało narzędzi, by wcielić swój plan w życie, bo pod kierowane przez niego ministerstwo podlegało wiele ważnych spółek skarbu państwa. "Pomimo tego plan Morawieckiego nie zaczął być wdrażany, a wyniki gospodarcze są coraz słabsze" - dodał Kulesza.
Wtórował mu wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15), który powiedział PAP, że Morawiecki miał rok na wdrożenie w życie przedstawionych przez siebie planów, a - jak przekonywał - nie zrobił właściwie nic.
Zdaniem Tyszki nominacja Morawieckiego na ministra finansów, to "koniec marzeń o jakiejkolwiek nawet namiastce dyscypliny budżetowej" i narażenie Polski na "eksperymenty gospodarcze".
Nie wiem, za co nagrodę dostał minister Morawiecki, na pewno będzie miał olbrzymią władzę. Kuriozum jest, że odwołuje się ministra finansów, tuż po zaakceptowaniu przez rząd, przygotowanego przez niego budżetu. Pojawia się pytanie, kto będzie teraz odpowiedzialny za ten budżet - podkreślił Tyszka.
Sytuację niepożądaną jest, żeby były prezes zagranicznego banku (Morawiecki) zajmował się finansami Polski. Uważam, że jest to nie na miejscu - podkreślił poseł Kukiz'15.
Petru: Nie dajmy się nabrać na pseudozmiany w rządzie
Nie dajmy nabrać się na pseudozmiany w rządzie, państwem ciągle z "tylnego siedzenia" rządzi prezes PiS Jarosław Kaczyński - tak odwołanie ministra finansów Pawła Szałamachy i przekazanie jego kompetencji wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu ocenił lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
Petru uważa, że Szałamacha "od dawna kompromitował urząd i siebie". Nawet nie był w stanie wprowadzić podatku handlowego, który zabijał polskie sieci, Komisja Europejska zakwestionowała ten podatek - stwierdził Petru, który był w środę w Toruniu.
Ocenił, że wicepremier Morawiecki, który przejmuje kompetencje ministra finansów, dotychczas "znany jest z tego, że jest ministrem od slajdów". Jego wielki plan jest tylko na slajdach - powiedział lider Nowoczesnej.
Dodał, że tym, co naprawdę działo się w gospodarce, było obsadzanie przez "tysiące Misiewiczów" posad w spółkach Skarbu Państwa. Petru zaapelował do "wszystkich w Polsce", aby zgłaszali "tego typu sytuacje" do Nowoczesnej.
Ten problem cały czas istnieje, a to, czy jest minister Szałamacha, czy jest minister Morawiecki naprawdę niczego nie zmienia. Nie dajmy się nabrać na pseudozmiany w rządzie - powiedział Petru.
Od kilku dni słyszeliśmy o tej rekonstrukcji, ona nic nie zmienia, de facto to jest ten sam rząd z Macierewiczem, minister Zalewską, z ministrem Radziwiłłem, który nie radzi sobie z ministerstwem zdrowia, z minister Rafalską, z ministrem Waszczykowskim, który wszystkich tak naprawdę obraził za granicą, z ministrem Błaszczakiem, który sugeruje, że nikt inny oprócz PiS-u nie może być 11 listopada na świętowaniu Święta Niepodległości - powiedział Petru.
Ocenił, że "najgorsi ministrowie" dalej są w rządzie premier Beaty Szydło. "Żadnej wielkiej zmiany nie było, a państwem rządzi z +tylnego siedzenia+ cały czas Jarosław Kaczyński" - dodał lider Nowoczesnej.
Jego zdaniem, "jedyną osoba, która mogłaby zostać w rządzie" jest minister cyfryzacji Anna Streżyńska, a inni ministrowie nadają się - mówił Petru - do wymiany.
Przekonywał, że premier Szydło nie podejmuje samodzielnie decyzji. Nic się nie wydarzyło nowego, "Misiewicze" są dalej w spółkach, państwo nie funkcjonuje, polski rząd się zadłuża. A zaletą ministra Szałamachy było to, że przyznał się oficjalnie, że pieniądze na 500 plus muszą pochodzić z obligacji - mówił szef Nowoczesnej.
To - według niego - łączy Szałamachę z Morawieckim, który "kiedyś powiedział, że 500 plus jest na kredyt". "Od jednego kredytobiorcy to drugiego przenosimy kompetencje, ale to nic nie zmienia oprócz tego, że stwarza wrażenie zmiany" - ocenił Petru.
PiS: Robocze zmiany w rządzie służą osiągnięciu lepszych wyników
Zmiany w rządzie są robocze, nie kosmetyczne, ani rewolucyjne - podkreślił w środę szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Dodał, że zmiany te mają służyć osiągnięciu "jeszcze lepszych wyników niż dotąd".
Rząd pracuje, wydaje mi się, że przez te 10 miesięcy zrobił więcej niż rząd PO i PSL-u przez 8 lat, więc pewne zmiany oczywiście muszą następować w toku pracy, one wynikają wyłącznie z doświadczeń i kompetencji ministrów i współpracy całego rządu - podkreślił Terlecki na konferencji prasowej w Sejmie.
Według niego wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki obejmując również stanowisko ministra finansów bierze na siebie ogromną odpowiedzialność za całą sferę gospodarczą.
Mówiliśmy tak jeszcze zanim powstał nasz rząd, że będziemy koncentrować się na sprawach gospodarczych i będziemy sprawy gospodarcze koncentrować w takim ośrodku władzy, który będzie sprawnie tą gospodarką zarządzał - taki ośrodek właśnie powstał w obrębie rządu i pan wicepremier Morawiecki stoi na jego czele - podkreślił wicemarszałek.
Rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek podkreśliła, że dziwią ją komentarze dotyczące zmian w rządzie. W rządzie AWS-u już taka decyzja była i nikt wtedy kompetencji czy uprawnień pana Balcerowicza nie kwestionował - zauważyła.
My wielokrotnie mówiliśmy o tym, że chcemy wyciągnąć Polskę z pułapki średniego rozwoju gospodarczego i tylko połączenie ministra finansów i ministra rozwoju taką szansę daje - dodała posłanka.
Jak oceniła, rząd PiS to rząd ludzi kompetentnych i uczciwych. Jak widzicie państwo nie pocimy się jak politycy PO, którzy wymieniali swój rząd po licznych aferach, a nie po ocenie czy oczekiwaniach realizacji programów przez Polaków - powiedziała Mazurek.
Idziemy z dumnie podniesioną głową i będziemy nasz program realizować bez względu na to, jak zmiany personalne w rządzie będzie oceniała opozycja - zapowiedziała rzeczniczka klubu PiS.