Zdaniem byłego premiera pośpiech wynika z tego, że rząd chce wprowadzić zmiany dwa lata przed wyborami parlamentarnymi i rok przed samorządowymi.
"Jestem wściekły na tę sytuację, bo najgorsze, co może być w jakimkolwiek państwie, to jest używanie edukacji do celów politycznych. I tu mamy do czynienia z takim właśnie przypadkiem" - komentował przygotowywane przez minister Annę Zalewską zmiany w szkolnictwie Kazimierz Marcinkiewicz.
Reklama
Reklama
Reklama