W niektórych przypadkach są jeszcze gorsi. Bezczelniejsi - tak Lech Wałęsa odpowiada na pytanie "Rzeczpospolitej", czy rządy PiS można porównać do PZPR. PiS mówił o dekomunizacji, a samo sobie zaprzecza takimi osobami, jak Stanisław Piotrowicz- wyjaśnia. Zresztą, jego zdaniem obecność posła Piotrowicza w PiS to nie przypadek. Jarosław Kaczyński na niczym się nie zna. Nigdy nie pracował. W ogóle nie wie, jak normalna praca wygląda, dlatego potrzebuje takich ludzi, jak Piotrowicz, którzy znają się na pracy. On wykonał pracę z Kaczyńskiego - tłumaczy. Były prezydent przypomina, że podobnie wyglądało zachowanie braci Kaczyńskich za czasów jego kadencji. Kaczyńscy nie znali się na niczym, to trzymali ludzi starego systemu, żeby za nich robotę robili - zauważył.

Reklama

Wałęsa wskazuje też, jak obchodzić 13 grudnia. Są różne koncepcje. Szczęśliwie żyjemy już w kraju demokratycznym. Jedni niech zastanawiają się nad przeszłością i nad tamtymi strasznymi czasami. Inni niech wykorzystują te straszne czasy do tworzenia nowych, lepszych. On sam - jak mówi - w antyrządowej manifestacji udziału jednak na razie nie weźmie. To nie jest czas dla mnie. Jeszcze nie czas na moje włączenie się - mówi. Ja już swoje się nachodziłem i naprotestowałem. Teraz są ludzie, którzy na takich spotkaniach się buduję, pokazują, a ja już nie muszę - tłumaczy. Będę wtedy, kiedy będą decyzje konieczne do podjęcia i ja podejmę. Jeszcze nie czas na takie decyzje. Szkoda mojego chodzenia - dodaje.

Wałęsa zabrał też głos w sprawie ustawy dezubekizacyjnej. Popiera ją, choć przypomina, że trzeba pamiętać o tych ludziach poprzedniego systemu, którzy pomogli Solidarności. Dobrze, że oni się podzielili, poróżnili i uzyskaliśmy chętnych z tamtej grupy i przy ich pomocy można było zwyciężyć. I tych ludzi karać nie wolno. Natomiast wszystkich innych, gdzie udowodniono przestępstwa należy karać - wyjaśnia. Zapytany zaś o najnowszy pomysł szefa MON by pośmiertnie zdegradować Czesława Kiszczaka i Wojciecha Jaruzelskiego mówi, że to mu się nie podoba. Niektórych awansować pośmiertnie, niektórym zabierać. To są tacy ludzie, który pracują przeszłością, a nie potrafią pracować dla przyszłości. Ja chcę pracować na dziś i jutro, nie na wczoraj - stwierdza.

Były prezydent skomentował także przyszłość Donalda Tuska i jego ewentualny powrót do krajowej polityki, jeśli nie zostanie szefem Rady Europejskiej na drugą kadencję. Nie czekam na powrót Tuska. Ale oczywiście Tusk przydałby się w Polsce. Tym bardziej, że sytuacja jest skomplikowana, a on jest dość dobry teoretycznie. Przydałby się - podsumowuje.