Dera powiedział w środę w Radiu Zet, że ze "względów słusznościowych" Kiszczak i Jaruzelski "ewidentnie" powinni stracić stopnie generalskie. Jak ocenił, rola generała Jaruzelskiego w pacyfikacji strajku w 1970 roku, wprowadzenie przez niego stanu wojennego i zasada sprawiedliwości wymagałaby, aby odebrać mu stopień generalski.
Minister zastrzegł, że według obecnie obowiązującego prawa traci się stopień wojskowy w razie zrzeczenia się obywatelstwa polskiego, odmowy złożenia przysięgi wojskowej lub uprawomocnienia się wyroku sądu orzekającego środek karny pozbawienia praw publicznych, albo degradacji. Dlatego - jak ocenił - potrzebna będzie w tej kwestii zmiana prawa.
Na pewno historycznie nikt nie odbierze, że stan wojenny wprowadzał generał Jaruzelski - podkreślił Dera. Jak zaznaczył, będzie trwała dyskusja, czy można być w odbiorze społecznych generałem polskiego wojska, w sytuacji kiedy ma się "mundur splamiony krwią Polaków".
Według prezydenckiego ministra "jest zasadą sprawiedliwości”, aby pozbawić Jaruzelskiego i Kiszczaka stopni generalskich. - Żaden żołnierz nie powinien mieć splamionego munduru krwią Polaków - podkreślił.
Pytany, czy w symbolicznym akcie odebrania stopni generalskich prezydent powinien być głównym decydentem, Dera powiedział: "Zobaczymy, w którą stronę pójdzie dyskusja, na pewno trzeba będzie zmienić prawo".
We wtorek minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zapowiedział, że Jaruzelskiemu i Kiszczakowi zostaną odebrane stopnie generalskie. - Podejmujemy w tej sprawie kroki prawne mające na celu odebranie stopni wojskowych zarówno Jaruzelskiemu, jak i Kiszczakowi. Zbrodniarze odpowiedzialni za działanie zbrojne przeciwko własnemu narodowymi nie zasłużyli na to, by nosić te stopnie wojskowe - dodał Macierewicz.
Szef MON poinformował, że będzie to decyzja Sejmu. - Będzie to związane z nowelizacją ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej, której odpowiedni artykuł zostanie tak zmieniony, by ta decyzja była możliwa - wyjaśnił Macierewicz.
Dera był też pytany o decyzję prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie nowelizacji Prawa o zgromadzeniach, która czeka na podpis prezydenta. Zapewnił, że ustawa będzie bardzo mocno analizowana pod kątem praw konstytucyjnych wolności zgromadzeń. - Osobiście uważam, że po poprawkach (Senatu), które zostały wprowadzone, w tym kształcie, który jest na dzień dzisiejszy, nie ma zagrożeń konstytucyjnych - podkreślił.
Sejm przyjął we wtorek dwie poprawki Senatu do noweli Prawa o zgromadzeniach. Jedna wykreśla zapis o pierwszeństwie dla organów władzy, Kościołów i związków wyznaniowych w wyborze miejsca i czasu zgromadzenia. Druga wprowadza do ustawy 14-dniowe vacatio legis. W myśl przygotowanej przez grupę posłów PiS i uchwalonej przez Sejm noweli, odległość między zgromadzeniami nie może być mniejsza niż 100 metrów.
Ustawa spotkała się z krytyką m.in. opozycji, członków biura studiów i analiz Sądu Najwyższego, Rzecznika Praw Obywatelskich a także przedstawicieli OBWE.