Donald Tusk został w czwartek ponownie wybrany na szefa Rady Europejskiej. W trakcie szczytu UE w Brukseli odbyło się głosowanie, w którym - jak poinformowały unijne źródła - przeciw wyborowi Tuska była tylko Szydło, pozostali przywódcy poparli go.

Beata Szydło na konferencji prasowej w Brukseli po wyborze Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej zaznaczyła, że szefowie rządów na szczytach UE powinni załatwiać interesy obywateli państw. - Niestety Rada Europejska najczęściej zajmuje się partykularnymi i koniunkturalnymi interesami wąskiej grupy - powiedziała.

Reklama

Premier uznała, że potrzebne są reformy UE, wprowadzenie Unii "na nowe tory", bo - jak oceniła - UE jest w głębokim kryzysie.

- Wybrano Donalda Tuska, który nie był kandydatem polskiego rządu, nie był przez nas zgłoszony z bardzo jasnych powodów. (...)W naszej ocenie nie jest dobrym przewodniczącym Rady Europejskiej - podkreśliła premier.

(Donald Tusk) nie gwarantuje bezstronności. Przewodniczący Rady Europejskiej nie może być aktywnym politycznie i nie może występować po jednej stronie wewnętrznego konfliktu politycznego, nie może stawać po stronie opozycji, nie może uderzać w demokratycznie wybrany rząd - dodała premier. Przypomniała w tym kontekście wystąpienie Tuska we Wrocławiu w grudniu 2016 roku. Co takiego powiedział wtedy Donald Tusk? CZYTAJ WIĘCEJ >>>

"Czyim kandydatem jest Tusk?"

Jak podkreśliła Szydło, "jest kłamstwem", że Tusk jest bezstronny. - Jeżeli kandydat nie ma wsparcia polskiego rządu to dla nas jest fundamentalny powód, do tego żeby nie mógł być wybrany na funkcję, do której pretenduje - dodała premier. Powiedziała, że podczas szczytu pytała czyim kandydatem jest Donald Tusk i kto go zgłasza, ponieważ kandydatem polskiego rządu był Jacek Saryusz-Wolski. - Dla Polski najważniejszą są zasady, nie ma takiego kompromisu, za który sprzedalibyśmy interes Polski - polskiego państwa i polskich obywateli - powiedziała premier.

- Trzeba wreszcie jasno powiedzieć, że zasady, te które legły u podstaw Wspólnoty europejskiej - wzajemnego szacunku, solidarności, poszanowania - muszą wrócić do UE. Dzisiaj tutaj w Unii Europejskiej jest wyraźny kryzys zasad - oświadczyła Szydło. - Jeżeli nie odbudujemy wzajemnego zaufania, szacunku, nie odbudujemy tego, iż liczy się głos każdego państwa członkowskiego, to UE będzie przez kolejne lata trawiona kryzysami - powiedziała szefowa polskiego rządu.

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

Konkluzje bez polskiej akceptacji

- Zgłosiłam, iż nie będę przyjmować konkluzji z tego szczytu, w tej chwili trwają oczywiście obrady - powiedziała premier. Jak dodała, jej stanowisko ws. nieprzyjęcia konkluzji "jest jasne". - Szczyt nie będzie ważny, a mimo to w tej chwili przewodniczący Tusk razem z 27 premierami próbują szukać jakiejś innej formy prawnej, ażeby przyjąć dokument, nie wiem jaki, nie wiem na jakich zasadach - mówiła.

- Jest jasno napisane i jasno określone, że szczyty kończą się konkluzjami, jeżeli jakieś państwo konkluzji nie przyjmuje, tzn. że ten szczyt jest nieważny - dodała.

Według premier, szukanie obecnie naprędce "jakiegoś innego rozwiązania" ws. przyjęcia konkluzji pokazuje, że "tutaj nie ma zasad". - Ja na pewno żadnego dokumentu z tego szczytu nie przyjmę - zadeklarowała.