Jeden z dokumentów, który znalazł się w sieci to "skan pisma, które do szefa Urzędu Ochrony Państwa Andrzeja Milczanowskiego skierował kapitan Andrzej Hodysz, szef Delegatury UOP w Gdańsku".
Po tym, jak Wałęsa upublicznił dokument, odniósł się do tego Sławomir Cenckiewicz, historyk i m.in. członek kolegium IPN. Jego zdaniem, były prezydent działa niezgodnie z prawem. - Gdzie jest państwo prawa? – dociekał.
Cenckiewicz wskazał równocześnie, o czym pisze też Wprost.pl, że dokument mógł zostać "wypożyczony z UOP w latach 1992-1995". I przypomina, że Milczanowski był szefem urzędu od 1 sierpnia 1990 do 31 stycznia 1992 roku oraz od 6 czerwca 1992 do 14 lipca 1992 roku.
To jednak nie wszystko – na skanie widnieje klauzula "tajne", co oznacza, że gdyby ruszyło w tej sprawie śledztwo, to Wałęsę mogłyby czekać nieprzyjemności. Kto ujawnia lub wbrew przepisom ustawy wykorzystuje informacje niejawne o klauzuli >>tajne>ściśle tajne stanowi prawo.