Sytuacja miała miejsca na posiedzeniu połączonych komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Posłowie zajmowali się zmianą ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych. - Projekt wzbudził bardzo wiele emocji - w połowie obrad część osób zaczęła... śpiewać - czytamy na portalu gazeta.pl.

Reklama

I faktycznie, oglądające nagranie posiedzenia można doszukać się takiego fragmentu. Z obrazu wideo nie wynika jasno, kto zaintonował i śpiewał pieśń "Boże, coś Polskę".

Jednak nie był to koniec nietypowych sytuacji na komisji. Na śpiewy zareagowała niezidentyfikowana kobieta. - Pochodzimy od Gryfitów, od cesarzy rzymskich, od Merowingów. Jesteśmy potomkami Jezusa i króla Dawida. Więc to przesłanie, iskra która miała być z Polski, jestem ja tą osobą. Księża powiedzieli, że jestem Matką Boską, wszystko się zgadza - mówiła. Prowadzący obrady postanowił zarządzić pięć minut przerwy.

Incydent skomentował też na Facebooku reżyser i scenarzysta Andrzej Saramonowicz. - Panie Marszałku, Wysoka Izbo! Nawet w mającym tak dobre stosunki z Królestwem Niebieskim parlamencie jak polski, nieczęsto się zdarza, by zabrała głos w nim Matka Boska, co miało miejsce 22 listopada 2017 roku. A zatem, nawet jeśli nie przez religijny szacunek, to przez grzeczność należało Jej wysłuchać do końca - napisał w kpiącym stylu.