Według informacji przekazanych PAP przez przewodniczącego komisji regulaminowej Włodzimierza Bernackiego (PiS), komisja ma się zająć sprawą w lutym. W sytuacji, kiedy poseł sam zrzeknie się immunitetu, komisja bada poprawność złożonego przez niego oświadczenia.
O uchylenie immunitetu b. ministrowi sprawiedliwości wystąpiła pod koniec listopada do Sejmu Prokuratura Regionalna w Katowicach, która chce mu postawić zarzut nielegalnego zdobycia pozwolenia na broń.
Prokuratura Krajowa informowała pod koniec listopada, że zgromadzony został materiał dowodowy, uzasadniający dostatecznie podejrzenie popełnienia przestępstwa przez Grabarczyka. Według komunikacie, poseł PO poświadczył nieprawdę w trakcie postępowania o wydanie pozwolenia na posiadanie broni palnej. Grabarczyk w dokumentach potwierdził fakt odbycia i przebiegu egzaminu, który "faktycznie nie został przeprowadzony" - podano w komunikacie.
W ocenie Prokuratury Regionalnej w Katowicach w wyniku przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy z Komendy Wojewódzkiej Policji Wydziału Postępowań Administracyjnych w Łodzi, z którymi współdziałał poseł Cezary Grabarczyk, uzyskał on, poza wymaganą procedurą, decyzję o pozwoleniu na posiadanie broni palnej, a następnie zakupił dwie jednostki broni palnej bojowej - podkreśliła Prokuratura Krajowa.
Jak zaznaczono posiadając dwie jednostki broni palnej b. minister sprawiedliwości nie dawał gwarancji należytego i bezpiecznego dysponowania nimi. W komunikacie przypomniano, że Grabarczyk podczas ponownie przeprowadzonego egzaminu już zgodnie ze wszystkimi wymogami prawa pod koniec 2015 r. nie zaliczył pozytywnie jego części teoretycznej i nie został dopuszczony do części praktycznej.
Sam Grabarczyk mówił pod koniec listopada ub.r. portalowi Onet, że wniosek prokuratury jest "wybitnie politycznym ruchem, wymierzonym w polityka opozycji, który krytykuje działania ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, prokuratury i całego wymiaru sprawiedliwości". Zapewniał jednocześnie, że nie będzie się krył za immunitetem
Afera z udziałem byłego ministra sprawiedliwości wyszła na jaw przypadkiem, gdy w 2012 r. policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych, a więc tzw. policja w policji, inwigilowało skorumpowanych funkcjonariuszy łódzkiej drogówki. Podsłuchując ich rozmowy, wpadło na trop naczelnika wydziału w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi, który pomagał w zdobyciu pozwolenia na broń Grabarczykowi i ówczesnemu posłowi PiS Dariuszowi Selidze.
Seliga - jak informowała w listopadzie Prokuratura Krajowa - również ma usłyszeć zarzut zdobycia pozwolenia na broń w sposób nielegalny.