Kandydatem Platformy na nowego szefa rządu jest lider partii Grzegorz Schetyna. On również ma uzasadniać w Sejmie wniosek o wotum nieufności. Czwartkowa debata zaplanowana jest na godz. 9 i ma objąć m.in. 5-minutowe oświadczenia przedstawicieli klubów. Z harmonogramu posiedzenia wynika, że z debatę zakończy głosowanie nad wnioskiem o godz. 11. To już drugie podejście PO do odwołania rządu Szydło - poprzedni wniosek w tej sprawie Sejm odrzucił 7 kwietnia.

Reklama

Posłowie PSL i Nowoczesnej, choć mają wątpliwości czy wniosek PO jest zasadny w świetle m.in. doniesień o planowanej rekonstrukcji rządu, dyskusję w Sejmie zamierzają wykorzystać do prezentacji swoich zastrzeżeń wobec polityki Zjednoczonej Prawicy. Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki (Solidarna Polska, klub PiS) deklaruje, że cała koalicja stanie w czwartek murem za rządem Beaty Szydło. Na czwartkowe popołudnie zaplanowane jest także posiedzenie komitetu politycznego PiS poświęcone m.in. rekonstrukcji rządu. Rzeczniczka PiS Beata Mazurek przyznała, że jest propozycja, by powstał nowy gabinet pod kierownictwem obecnego wicepremiera Mateusza Morawieckiego.

Szef klubu PO Sławomir Neumann przypomniał w rozmowie z PAP, że wniosek o konstruktywne wotum nieufności ma związek z wydarzeniami z 11 listopada, w tym z Marszem Niepodległości w Warszawie. Kontrowersje wzbudziły wówczas prezentowane tam hasła i transparenty, przez wielu polityków, publicystów i zagranicznych obserwatorów uznane za rasistowskie.

Wniosek jest następstwem wydarzeń, które miały miejsce 11 listopada i późniejszych, związanych z promocją faszyzmu, rasizmu w Polsce, także z reakcją polskich władz na tego typu zachowania. Chodzi także o ocenę dwóch lat pracy tego gabinetu i poszczególnych ministrów - powiedział Neumann. W tym kontekście wymienił nazwiska: szefa MON Antoniego Macierewicza, a także ministrów: rolnictwa Krzysztofa Jurgiela i środowiska Jana Szyszki. - Mamy coraz więcej informacji na temat niekompetencji, amatorszczyzny, za którą płacą wszyscy Polacy - oświadczył.

Odnosząc się do zapowiedzi polityków PiS, z których wynika, że za kilka dni może dojść do zmiany na fotelu premiera, szef klubu PO wyraził pogląd, że inicjatywa Platformy "pomogła" Prawu i Sprawiedliwości podjąć taką decyzję. - To jest potwierdzenie, że nasz wniosek na sens - pomagamy w takim razie tym, którzy o tym mówią od wielu miesięcy, podjąć decyzję - dodał Neumann.

Reklama

Jak zaznaczył, Platforma ma pełną świadomość nikłych szans na odwołanie obecnego rządu. - Wiemy, że nie jesteśmy w stanie przegłosować tego wniosku, ale to jest moment, kiedy opozycja może powiedzieć twardo, pokazać swoją ocenę tego rządu. Po to jutro będzie ta debata - podkreślił szef klubu PO.

Podobnie do czwartkowej debaty podchodzi PSL i Nowoczesna. - Będziemy chcieli wykorzystać ten czas, żeby pokazać czego w Polsce nie zrobiono, co trzeba zrobić przez najbliższe lata - powiedziała PAP rzeczniczka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska. Obecnie rządzących posłanka krytykuje przede wszystkim za "próbę majstrowania" przy ordynacji i zmiany w sądownictwie. Oceniła jednak, że obecnie nie jest dobry moment na rozpatrywanie wniosku o wotum nieufności. - Nie sposób nie zauważyć, że toczy się dyskusja na temat rekonstrukcji rządu; tym debata nad wnioskiem o wotum nieufności trochę przykryje także dyskusję na temat innych ważnych rzeczy, które się dzieją obecnie - zauważyła.

O tym, że inicjatywa PO "pomaga" rządowi w działaniach "maskujących najważniejsze sprawy w państwie" przekonany jest także wiceszef klubu PSL Marek Sawicki. - To są kwestie całkowitego demontażu, rozbioru samorządności w Polsce, jak również dokończenia spraw związanych z tzw. reformą KRS i Sądu Najwyższego - dodał polityk. Zadeklarował jednak, że posłowie PSL podniosą w czwartek ręce za odwołaniem obecnej Rady Ministrów. - Ten rząd jest rządem złym, który jeszcze bardziej zadłuża Polskę - nasze dzieci, wnuki, a jest to dobry okres na to, żeby trochę zweryfikować system funkcjonowania państwa - powiedział Sawicki.

Klub Kukiz'15 nie podjął jeszcze decyzji jak zachowa się podczas głosowania nad wnioskiem Platformy. Posiedzenie klubu w tej sprawie zaplanowano na godz. 18. w środę. Poseł Kukiz'15 Grzegorz Długi powiedział jedynie PAP, że jego klub nie chce, by Grzegorz Schetyna został premierem. "Skoro nie ma ciekawszych propozycji, będziemy głosowali raczej, żeby pan Schetyna nie był premierem" - podkreślił. W kwietniu posłowie Kukiz'15 nie wzięli udziału w głosowaniu nad poprzednim wnioskiem PO. Wówczas również kandydatem na nowego szefa rządu był lider Platformy.

"Murem" za rządem Beaty Szydło stanie w czwartek Zjednoczona Prawica (PiS, Solidarna Polska oraz Porozumienie). Patryk Jaki ocenił, że obecny rząd i jego szefowa mają duże osiągnięcia. "Mamy najniższe bezrobocie w historii, mamy świetne wskaźniki gospodarcze, bezpieczeństwo Polaków rośnie - pokazują to wszystkie badania" - przekonywał wiceszef MS. Jego zdaniem inicjatywa Platformy jest wyrazem jej obaw. "Platforma każdego miesiąca - moim zdaniem - się przekonuje jak dużo lepiej działa państwo za naszych czasów w stosunku do nich, dlatego się boi i składa taki wnioski" - powiedział Jaki.

W uzasadnieniu wniosku o konstruktywne wotum nieufności Platforma zarzuca rządowi, m.in. szefowi MSWiA Mariuszowi Błaszczakowi i odpowiedzialnemu za nadzór na służbami specjalnymi ministrowi koordynatorowi Mariuszowi Błaszczakowi, że nie zrobili nic, by zapobiec "propagowaniu faszyzmu" podczas marszów 11 listopada, a policja zamiast "neofaszystów i bandytów", zatrzymywała ofiary ich ataków.

W ocenie PO osobą "politycznie odpowiedzialną" za wydarzenia 11 listopada jest premier Beata Szydło, ze względu na - jak wskazują autorzy wniosku - "całkowity brak nadzoru nad kluczowymi resortami i ministrami swego rządu". W tym kontekście, padają też nazwiska - oprócz Błaszczaka i Kamińskiego - także szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i jego zastępców: Michała Wójcika i Patryka Jakiego.

"Obowiązujące w Polsce prawo nakazuje zwalczać rasizm faszyzm i antysemityzm oraz delegalizować każdą organizację, która publicznie wzywa do rasistowskiej przemocy. Powszechnie uznanym obowiązkiem władzy jest zagwarantowanie przestrzegania prawa. Rząd premier Beaty Szydło, a w rzeczywistości cały obóz polityczny kierowany przez prezesa partii Prawo i Sprawiedliwość Jarosława Kaczyńskiego, narażając bezpieczeństwo Polek i Polaków, a także niszcząc wizerunek naszej ojczyzny w oczach świata, nie wykonał tego zadania, zawiódł" - czytamy w uzasadnieniu do wniosku PO, które liczy 10 stron.

"Z żalem należy zauważyć, że tegoroczna rocznica największego polskiego święta została zhańbiona przez publiczne wystąpienia osób, które manifestowały przy wtórze rasistowskich i antysemickich okrzyków prezentując symbole i hasła mające znamiona nacjonalistyczne i neofaszystowskie. Na całym świecie ludzie dowiadywali się z mediów, że na ulicach Warszawy i Wrocławia, dwóch polskich miast, które pół wieku temu zostały zniszczone w konsekwencji najbardziej brutalnej wojny światowej rozpętanej przez nazizm, pojawili się ludzie bezkarnie propagujący faszyzm" - podkreślono.

"Nadzorowane przez podległych premier Beacie Szydło ministrów Mariusza Kamińskiego i Mariusza Błaszczaka Policja i służby specjalne polskiego państwa nie zrobiły nic, żeby temu przeciwdziałać" - napisano we wniosku.

Zgodnie z konstytucją Sejm wyraża Radzie Ministrów wotum nieufności większością ustawowej liczby posłów (co najmniej 231). Klub PiS liczy obecnie 235 posłów.