- To jest praca również w soboty i niedziele, nie wiem ile osób, które funkcjonuje w biznesie, które mają jakieś umiejętności, będzie gotowe do tego, żeby pracować za pieniądze na poziomie średniej krajowej - podkreślał prezydent Poznania.
Według niego obecne płace samorządowców nie zachęcają do pracy, przez co na wiele stanowisk w urzędzie miasta nie zgłaszają się kandydaci. - Wolałbym mieć możliwość dawania takich wynagrodzeń, które będą skutkowały odpowiednią jakością pracy - mówił Jacek Jaśkowiak.
- Ja uważam, że należy zaczynać od siebie i prezes Kaczyński powinien z tego Bizancjum swojego zrezygnować. Jeżeli on kosztuje podatników rocznie około 1,5 mln zł, to on kosztuje więcej – ci wszyscy jego ochroniarze, co go wożą na zakupy – on z tego powinien zrezygnować - dodał sobotni gość Radia ZET.
Zapytany o własną pensję, prezydent Poznania odparł, że "otrzymuje na konto 8500 zł". - To jest brutto coś ponad 12 tys. zł. To jest z tytułu tej funkcji prezydenta. (...) Ja przyszedłem z biznesu i musiałem się przyzwyczaić do ułamka tej kwoty, którą zarabiałem wcześniej. I nie przyszedłem do urzędu dla pieniędzy. Jest to wielkie wyzwanie… - podsumował.