"Gazeta Wyborcza" opublikowała we wtorek stenogram nagrania rozmowy m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Ujawniona rozmowa odbyła się 27 lipca 2018 r. w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Wzięli w niej udział Jarosław Kaczyński, jego brat cioteczny Grzegorz Tomaszewski, austriacki biznesmen Gerald Birgfellner, powiązany rodzinnie z prezesem PiS i jego wspólniczka, pełniąca jednocześnie rolę tłumaczki.

Reklama

- To jest tekst, który pokazuje z jak ogromną determinacją środowisko +Gazety Wyborczej+ walczy prawie 30 lat z Jarosławem Kaczyńskim, z Lechem Kaczyńskim, z pamięcią o Lechu Kaczyńskim, i do jakich kolejnych wielkich manipulacji jest w stanie się posunąć - powiedział premier na konferencji prasowej, pytany o publikację "GW" i ujawnione nagranie.

Według szefa rządu, "Jarosław Kaczyński opisany w tej rozmowie w bardzo wyraźny sposób, po prostu zachowuje się absolutnie uczciwie". Zdaniem Morawieckiego, ujawnione nagranie pokazuje, że "jeżeli jakiś podmiot nie jest powiązany z PO i władzą sprawowaną przez PO w Warszawie, to w normalny, naturalny sposób nie może uzyskać właściwych - jak każdy obywatel, każda firma - warunków zabudowy".

Reklama

- Nie tylko nie ma tam w tej rozmowie cienia jakichkolwiek dowodów na niewłaściwe zachowania polityków PiS, ale jest właśnie pełne potwierdzenie uczciwości, wiarygodności, solidności i rzetelności działania, chęci rozliczenia się z tym biznesmenem, który najwyraźniej ma bałagan w papierach, nie może przedstawić tych rachunków. Człowieku - przedstaw te faktury - powiedział szef rządu.

Morawiecki ironizował, że ujawnione przez "GW" nagrania to "rzekoma afera" i "jeden z największych niewypałów odkrytych od czasów II wojny światowej". - To nie jest żadna bomba, tylko kolejna wielka manipulacja - ocenił.

Premier stwierdził również, że w nagranej rozmowie prezes PiS poleca wstrzymać prace przygotowawcze, ponieważ wykonawca "nie potrafi rozliczyć się z wykonanych czynności". Według Morawieckiego, "blokowanie inwestycji" przez władze PO spowodowało "wycofanie się przez firmę Srebrna - która od lat nie mogła wyegzekwować normalnych, naturalnych dla każdej firmy warunków zabudowy".

Reklama

- Zarówno śp. prezydent Lech Kaczyński, jak i Jarosław Kaczyński, przez 30 lat, dla mnie, ale myślę, że dla ogromnej większości Polaków, uosabiają walkę o uczciwą Polskę, walkę z korupcją - mówił Morawiecki. - Prawda jest taka, że Jarosław Kaczyński w pełni jest gwarantem uczciwości dla całej Polski, wiarygodności, rzetelności i to bardzo wyraźnie widać również w tej rozmowie - dodał.

Szef rządu ocenił publikację "GW" jako "mistrzostwo manipulacji". - Bardzo przykre, jak wielkie siły są angażowane w to, żeby Polska nie była reformowana, żeby te środki, które Jarosław Kaczyński i jego obóz, nasz obóz polityczny, był w stanie wypracować dla Polaków, żeby to wszystko wróciło, żeby było tak jak było, żeby było tak jak w przeszłości. Nie, tak nie może być - oświadczył szef rządu.

- "GW" staje się nieświadomie na pewno adwokatem uczciwości Jarosława Kaczyńskiego - dodał Morawiecki.

Premier ocenił, że publikacja "GW", którą określił jako "próbę uderzenia w człowieka - symbol uczciwości i wiarygodności", będzie "nieudaną próbą". - Prezes Jarosław Kaczyński wychodzi przy okazji na praworządnego człowieka, który tym warunkom zabudowy się podporządkowuje - mówił szef rządu.

Morawiecki odniósł się również do zarzutów dotyczących próby wpływania J. Kaczyńskiego na prezesa banku Pekao SA. - To jest insynuacja w całej rozciągłości - ocenił szef rządu.

- Najważniejszym aspektem, który rzeczywiście nadaje się do prokuratury - są tam takie słowa, które mówią o tym, że pan Marcin Kierwiński i Hanna Gronkiewicz-Waltz odgrażali się, że ta inwestycja nigdy nie powstanie; niech się wielu inwestorów większych, mniejszych zapyta, ile razy z taką sytuacją się spotkali - nieuczciwości po drugiej stronie. To właśnie jest coś co chyba nadaje się do prokuratury - dodał.

Premier określił publikację "GW" jako "górę, która urodziła mysz". - To prezes Jarosław Kaczyński w pełni postępuje zgodnie z literą prawa i broni uczciwości tej transakcji - stwierdził szef rządu. - Powinien być to wzór dla niejednego departamentu compliance - ta twarz, którą widzimy Jarosława Kaczyńskiego, to jest ta twarz nam dobrze znana, człowieka rozważnego, uczciwego, z poczuciem humoru również - to też bardzo piękne - zaznaczył szef rządu.

Zdaniem Morawieckiego, Kaczyński w swoich wypowiedziach wskazuje na konieczność "transparentnego", "w pełni uczciwego" działania. - Prezes Jarosław Kaczyński chciał uregulować zobowiązania zgodnie z prawem, z przepisami, dlatego zasugerował wystąpienie na drogę sądową, by wszystko odbyło się uczciwie. Dla "GW" i pewnie dla PO, to jest oczywiście bardzo dziwne i to jest szok - mówił szef rządu.

- Ta praworządność, to odesłanie do sądu, ale jednocześnie ta walka na każdym kroku o uczciwość, o normalne państwo jest wyznacznikiem działań na przyszłość i tyle mówi nam ten ujawniony stenogram z rozmowy, a reszta to są po prostu insynuacje i manipulacje - ocenił premier.

W nagranej rozmowie Birgfellner m.in. przekonuje Jarosława Kaczyńskiego, że "nie jest oszustem" i przedstawia dokumenty potwierdzające wykonane przez niego prace. Prezes PiS potwierdza, że plan inwestycji został wstrzymany. - Wszystko wiem, przecież ja nie chcę nikogo oszukiwać. Ja wiem, że to wszystko było robione dla nas. Ja bym chciał zapłacić, tylko muszą być do tego podstawy w papierach. Gdyby do tych wszystkich opracowań, które tu są, były dołączone rachunki. Ile to kosztowało, znaczy, jaka firma za to bierze - mówił Kaczyński cytowany przez "Wyborczą".

Prezes PiS proponuje też Austriakowi, aby wystąpił o zapłatę do sądu. - Według mnie to najprostsza droga, żeby tę sprawę załatwić. Ja wtedy będę mógł być może jakoś w tej sytuacji przekonać zarząd do tego, żeby poszli na ugodę (...). Jeżeli chodzi o mnie, to spokojnie mogę zeznać przed sądem, że tak, to było robione dla spółki Srebrna - mówi prezes PiS.

Kaczyński odnosi się też w rozmowie do działań władz stolicy, które nie chcą wydać odpowiednich dokumentów umożliwiających budowę wieżowców. - Tamci nielegalnie nam to uniemożliwiają. I w związku z tym nie mamy innego wyjścia, jak to załatwić, ponieważ jesteśmy uczciwi i chcemy załatwić sprawy finansowe - podkreśla prezes PiS, nakłaniając Austriaka do złożenia pozwu przeciw Srebrnej. Kaczyński informuje też, że sam rozważa wystąpienie z pozwem przeciw stołecznemu ratuszowi i politykom PO, którzy "odgrażali się, że nigdy nie pozwolą" na budowę.