Chodzi o zażalenia złożone przez byłego przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka i byłego zastępcę przewodniczącego KNF Wojciecha Kwaśniaka. Prokuratora zarzuca im, że od października 2013 r. do września 2014 r. działali na szkodę interesu publicznego oraz na szkodę interesu prywatnego.
- Sąd zdecydował o uwzględnieniu wszystkich złożonych zażaleń, zarówno na zatrzymanie pana Andrzeja Jakubiaka, jak i postanowienia dotyczącego zastosowania środków zapobiegawczych, uznając całkowicie argumentację ujętą w obu tych zażaleniach - powiedział we wtorek dziennikarzom obrońca Andrzeja Jakubiaka Bartłomiej Jankowski. Jak dodał, w uzasadnieniu sąd wskazał, że w jego ocenie Jakubiak nie dopuścił się żadnego czynu zabronionego, a jest to przesłanka niezbędna do tego, by zastosować jakiekolwiek środki zapobiegawcze.
- Dotychczasowa postawa życiowa, moralna Andrzeja Jakubiaka, jako wzorowego urzędnika państwowego i menedżera wskazuje jednocześnie, że nie było choćby najmniejszej obawy tego, żeby swoim zachowaniem utrudniał przebieg prowadzonego postępowania - dodał Jankowski.
- Sąd uznał, że na tym etapie postępowania nie było żadnych przesłanek do stawiania panu Kwaśniakowi zarzutów przez prokuraturę tej treści, jakie zostały mu przedstawione, a w związku z tym stosowanie wobec niego rygoru w postaci znanej państwu jest również od samego początku bezzasadne - powiedział z kolei obrońca Wojciecha Kwaśniaka Jerzy Naumann.
- Wszystkie środki zapobiegawcze zostały uchylone, natomiast sąd uznał, że była podstawa ewentualnie do zarządzenia przeszukania pomieszczeń wtedy, kiedy funkcjonariusze wkroczyli, aby zatrzymać pana Kwaśniaka, aczkolwiek samo zatrzymanie zostało uznane za bezzasadne w stosunku do pana Kwaśniaka z uwagi na to, że nie było podstaw do sformułowania zarzutów karnych pod jego adresem - podkreślał Naumann.
W szczecińskim sądzie był także Wojciech Kwaśniak, który powiedział, "Sąd jasno stwierdził, że prokuratura w żaden sposób nie uprawdopodobniła jakichkolwiek działań, które by naruszały procedurę prawną ze strony mojej, czy pozostałych pracowników KNF ws. nadzoru nad SKOK Wołomin".
Kwaśniak powiedział także, że czuje wielką satysfakcję. Jak dodał: "Ja i pracownicy urzędu KNF działają na podstawie prawa i w granicach prawa, kierując się odpowiedzialnością za podejmowane decyzje".
- Nie mam się czego wstydzić, a będą się wstydzić osoby, które doprowadziły do tego skandalu, jakim się stało moje zatrzymanie i pozostałych osób, wysokich funkcjonariuszy pracujących przez lata na rzecz państwa, na rzecz jego stabilności finansowej, chroniących oszczędności obywateli - kontynuował Kwaśniak. - Skandaliczne wypowiedzi wysokich przedstawicieli i najwyższych przedstawicieli ministerstwa sprawiedliwości w osobie ministra sprawiedliwości, prokuratora krajowego, czy osób publicznych, takich jak były prezes kasy krajowej SKOK, a obecny senator (...) wyraźnie wskazują nie tylko ich intencje, gdy wypowiadały te słowa, ale też pokazują, kto pracuje w sposób uczciwy i odpowiedzialny dla państwa i dla obywatela.
Zbigniew Ziobro został we wtorek zapytany o ocenę decyzji szczecińskiego sądu. - Jest to decyzja niesłuszna w naszej ocenie, rażąco niesłuszna - powiedział podczas konferencji. Ocenił, że "prokuratura słusznie prowadzi postępowanie wobec strat sięgających przeszło 2 mld zł w wyniku niefrasobliwości, nierzetelności i braku należytych działań ze strony KNF".
6 grudnia ubiegłego roku CBA zatrzymało byłego przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka i sześcioro innych byłych urzędników KNF. Wśród zatrzymanych byli też: Wojciech Kwaśniak, Dariusz Twardowski (b. dyrektor Departamentu Bankowości Spółdzielczej i Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych UKNF), Zbigniew L. (b. zastępca dyrektora), Halina M. (b. zastępca dyrektora), Adam O. (b. naczelnik) i Dorota Ch. (b. naczelnik).
Zatrzymanych doprowadzono do szczecińskiej prokuratury regionalnej. Zarzuca się im przestępstwo, które - jak podała Prokuratura Krajowa - "polegało na tym, że urzędnicy nie zakończyli prowadzonego postępowania administracyjnego sporządzeniem projektu decyzji administracyjnej o ustanowienie zarządcy komisarycznego w SKOK w Wołominie do dnia 22 października 2013 roku. Tym samym nie przedłożyli takiego projektu wraz z wnioskiem o ustanowienie zarządcy na posiedzeniu Komisji Nadzoru Finansowego".
Podejrzanym zarzuca się, że w okresie od 22 października 2013 r. do 15 września 2014 r. działali na szkodę interesu publicznego, dopuszczając do powstania szkody w kwocie ponad 1,5 mld zł oraz na szkodę interesu prywatnego w kwocie ponad 58 mln zł.
Prokurator zdecydował o zastosowaniu wobec wszystkich podejrzanych środków o charakterze wolnościowym w postaci zakazu kontaktowania się z innymi podejrzanymi, poręczeń majątkowych i dozorów policyjnych.