Tygodnik relacjonuje, że były prezydent (urząd ten objął w grudniu 1990 r.) na spotkaniu w Wojewódzkim Urzędzie Spraw Wewnętrznych w Gdańsku miał powiedzieć: "Dziś musimy się bronić przed ekstremą +Solidarności+ (...). Zobaczcie, co się dzisiaj dzieje. Nie wiem, czy nie wesprzeć was jakimiś brygadami robotniczymi. Ludzie się boją wychodzić na ulice. Gówniażeria robi niedobre rzeczy".
W ocenie gazety, Wałęsa nawiązał do masowych manifestacji przeciwko - jak napisano - "porozumieniu +konstruktywnej opozycji+ z komunistami". "Wałęsa za pomocą ochotniczych brygad robotniczych chce bronić milicjantów" - wnioskuje tygodnik.
Wałęsa, według "GP", na spotkaniu w WUSW przekazał milicjantom, że na najbliższym zjeździe zamierza zgłosić propozycję, aby "schować" nazwę "Solidarność". "To był sztandar, pod którym walczyliśmy w opozycji. Trzeba go schować" - cytuje jego wypowiedź tygodnik.
Miał też mówić na temat budowania nowego związku milicjantów i sugerować, by jego nazwa nie zawierała w sobie słowa "Solidarność". Na pytania o obecność w nowej formacji funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, Wałęsa - jak podaje "GP" - odpowiedział, że "tego publicznie się nie załatwi", a związek należy powołać "jak najszybciej".
- Nie może być rasistowskie podejście. Ja mam nadzieję, że normalnych ludzi, którzy przyszli z pobudek patriotycznych, to się mówi o kontrwywiadzie i o innych rzeczach, którzy byli zwykłymi robotnikami, i którzy mają jakąś moralność, trzeba potraktować jak ludzi zgodnie z prawami międzynarodowymi. Ja wierzę, że wasze związki i wasze organizacje zrobią to dobrze - miał powiedzieć były prezydent.
Zgodnie z relacją "GP", Wałęsa wyjaśniał, że jest za rozwiązaniem SB jako policji politycznej. Miał jednak dodać, że "coś z tym trzeba zrobić" i że "musi być ochrona" funkcjonariuszy SB.