W środę portal wPolityce.pl, powołując się na własne źródła podał, że Czerwińska pod koniec lutego w rozmowie z premierem Mateuszem Morawieckim podała się do dymisji, jednak ten jej nie przyjął. Według wPolityce.pl miało to miejsce kilka dni po ogłoszeniu przez Jarosława Kaczyńskiego tzw. nowej piątki PiS, czyli m.in. rozszerzenia programu 500+ na pierwsze dziecko, tzw. trzynastej emerytury czy zwolnienia z PIT osób przed 26. rokiem życia, która wiąże się ze znacznie zwiększonymi wydatkami z budżetu.
W środę na Twitterze rzecznik Ministerstwa Finansów Paweł Jurek zdementował te informacje; tego samego dnia zaprzeczała im też rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.
Morawiecki pytany w piątek w Radiu Wrocław o doniesienia wPolityce.pl zapewnił, że "nie było niczego takiego". "To jest oczywiście burza w szklance wody" - oświadczył. Dodał też, że Czerwińska przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim oraz że na poniedziałek jest z nią wstępnie umówiony "na kolejne dyskusje".
- Minister finansów to trochę taki główny ekonomista kraju i główny księgowy zarazem, to dwie role, które nie są takie łatwe do pogodzenia (...) ale na pewno pani minister (Czerwińska - PAP) bardzo dobrze wypełnia te role - powiedział premier.
Dopytywany czy w budżecie nie zabraknie środków na sfinansowanie "piątki Kaczyńskiego", Morawiecki odparł, że realizacja programów społecznych PiS stymuluje gospodarkę do tego, aby rozwijała się szybciej. Jak dodał taki "impuls fiskalny" może złagodzić też negatywne skutki spodziewanego spowolnienia gospodarczego.
- Chcemy się zmieścić w trzyprocentowym deficycie i jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że i w tym i w przyszłym roku nie przekroczymy tego trzyprocentowego deficytu - powiedział szef rządu. Według niego, w latach 2009-2010 wskaźnik ten sięgał 7-8 proc.