Z informacji PAP ze źródeł unijnych wynika, że przewodnicząca elekt KE odbiera telefony z unijnych stolic, które zabiegają o jak najlepsze stanowiska. Są życzenia ze strony wielu stolic, ale też jasne przesłanie (z naszej strony - PAP), że decyzja może być podjęta na końcu procesu, a nie teraz, na jego początku - podkreślił rozmówca PAP w Brukseli.
Jedną z najgłośniejszych nominacji, zwłaszcza wśród dziennikarzy, jest wysunięcie przez nowy rząd w Grecji kandydatury głównego rzecznika Komisji Europejskiej Margaritisa Schinasa. Ten 57-letni były poseł do Parlamentu Europejskiego z Nowej Demokracji, absolwent studiów europejskich w Kolegium Europejskim w Brugii, był twarzą i głosem Komisji Jeana-Claude'a Junckera przez minione pięć lat.
Ateny chcą wykorzystać jego wiedzę i zakorzenienie w strukturach europejskich, by wytargować jak najlepszy, ważny z punktu widzenia kraju obszar do zarządzania.
Nie jest to odosobnione podejście. Podobne myślenie kierowało decyzją władz Słowacji, by kolejny raz postawić na obecnego wiceszefa KE zajmującego się w tej chwili unią energetyczną Marosza Szefczovicza.
Premier Słowacji Peter Pellegrini mówił jeszcze w ubiegłym miesiącu, że jego kraj chce, by to Szefczovicz został ponownie komisarzem. Słowak jest weteranem w Brukseli. Licząc trzymiesięczny epizod w pierwszej KE Jose Barroso, Szefczovicz może zostać komisarzem po raz czwarty. Bratysława chce, by ponownie był on wiceprzewodniczącym i odpowiadał za sferę związaną z cyfryzacją, finansami lub gospodarką.
Po ustaleniach ostatniego szczytu UE wiadomo też, że kandydatem Holandii jest obecny wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans, a Danii - komisarz ds. konkurencji w obecnej Komisji Margrethe Vestager. Oboje nie są związani z obecnie rządzącymi partiami, ale byli kandydatami wiodącymi na szefa KE i ze względu na swoją wagę polityczną zostali nominowani przez swoje stolice. Mają być najważniejszymi zastępcami von der Leyen. Ich podział kompetencji nie został jednak jeszcze ustalony.
Również Łotwa postawiła na obecnego komisarza, wiceprzewodniczącego, który zajmuje się euro i stabilnością finansową, byłego premiera tego kraju Valdisa Dombrovskisa. Był on pierwszą osobą nominowaną do nowej KE, zanim jeszcze przewodniczącą została von der Leyen.
Reelekcji swojego komisarza chce też Bułgaria. Premier tego kraju Bojko Borisow ogłosił, że chce, by w komisji zasiadała Marija Gabriel. W 2017 r. zastąpiła ona w KE swoją rodaczkę Kristalinę Georgiewę, która odeszła na stanowisko dyrektora zarządzającego do Banku Światowym. Krytycy tej nominacji wskazywali, że mająca niewielkie doświadczenie Gabriel weszła do Komisji dzięki poparciu Junckera i rodzinnym konotacjom - jej mąż Francois Gabriel jest doradcą w gabinecie szefa Europejskiej Partii Ludowej Josepha Daula.
Bylibyśmy zadowoleni z utrzymania obecnej teki, ale zwyczaj jest taki, że komisarz, który zostaje na kolejną kadencję dostaje inny obszar - powiedziało PAP bułgarskie źródło dyplomatyczne.
Swoich obecnych komisarzy chce też pozostawić na kolejną kadencję Austria i Irlandia. Przedstawicielem tego pierwszego kraju jest Johannes Hahn, który zajmuje się polityką sąsiedztwa, a drugiego Phil Hogan, który zajmuje się rolnictwem.
W Brukseli spekuluje się, że Irlandczyk chciałby dostać tekę związaną z handlem. Byłoby to logiczne, biorąc pod uwagę, że był zaangażowany w rozmowy o umowach handlowych - powiedział jeden z dyplomatów zastrzegając, że nic nie jest postanowione.
W czwartek słoweński rząd nominował do KE swojego ambasadora przy UE Janeza Lenarczicza. Lenarczicz jest doświadczonym kandydatem z bardzo dobrymi referencjami w obszarze międzynarodowym i eksperckim i spełnia wszystkie wymagane kryteria - napisał na Twitterze rząd w Lublanie.
Estonia chce wysłać do Brukseli byłą minister gospodarki i infrastruktury Kadri Simson, Luksemburg - byłego ministra w kilku rządach, europosła Nicolasa Schmita, Węgry - byłego ministra sprawiedliwości, europosła Laszlo Trocsanyi'ego, a Finlandia - byłą minister finansów Juttę Urpilainen.
Przedstawicielem Hiszpanii w KE ma być szef MSZ tego kraju Josep Borrell. Został on nominowany przez szczyt UE na szefa dyplomacji UE.
Wiele stolic chciałoby teki związanej ze sprawami gospodarczymi, o takim obszarze mówi też Polska. Najpierw musimy poznać strukturę Komisji Europejskiej. (...) Do tego trzeba będzie dobrać osoby, które mogą pełnić tego typu odpowiedzialną funkcję - powiedział w środę minister ds. europejskich Konrad Szymański.
W Brukseli już się zwraca uwagę, że stolice zignorowały wezwanie von der Leyen, żeby przedstawiać jej dwójkę kandydatów: kobietę i mężczyznę, tak by mogła ona zagwarantować równowagę płci w KE. Obecne nominacje sugerują, że będzie jej bardzo trudno osiągnąć ten cel.