Siemoniak zapytany w Radiu Plus, czy wierzy, że Schetyna jest w stanie poprowadzić Platformę do zwycięstwa, odpowiedział, że Schetyna ma ogromny potencjał i bardzo silną pozycję.

Jak zawsze w takich sytuacjach szef powinien wziąć na głowę najwięcej odpowiedzialności, bo wszyscy go krytykują, atakują. Uważam, że sprowadzanie do krytyki jednej osoby tego co działo się w ostatnich latach w PO czy w KO jest ogromnym uproszczeniem - mówił.

Reklama

Dodał, że w PO, każdy może się zgłosić jako kandydat na szefa, a wszyscy członkowie PO wybierają przewodniczącego partii. Jego zdaniem "żądanie natychmiastowego rozliczenia, zmian jutro, pojutrze jest absurdalne i szkodzące opozycji".

Siemoniak zapytany, czy sam zgłosi się na stanowisko szefa PO, powiedział że sądzi, że nie, ponieważ był już kandydatem, ale jeszcze się nad tym nie zastanawiał. Wspieram dziś Grzegorza Schetynę i wszystkich, którzy zostali posłami i senatorami z Koalicji Obywatelskiej, wspieram całą opozycję. Uważam, że to jest najważniejsze - podkreślił.

Jego zdaniem, "najważniejsze rzeczy będą się działy przez najbliższe dwa trzy tygodnie w Sejmie i Senacie". Jak my skupimy się na wewnętrznej walce to będzie to katastrofalne. Nie tego oczekują od nas wyborcy - dodał.

Odnosząc się do wyniku szefa PO, który startując do Sejmu z okręgu wrocławskiego otrzymał 66 tys. 859 głosów (10,22 proc.) Siemoniak podkreślił, że "trzeba wziąć pod uwagę, że Grzegorz Schetyna po pierwsze przez wiele kadencji nie kandydował z tego okręgu, bo był posłem legnicko-jeleniogórskim, a potem świętokrzyskim, a po drugie decyzja zapadła bardzo późno". Bardzo mało czasu mógł poświęcić na okręg wrocławski, jeździł po prostu po Polsce - powiedział.

Schetyna początkowo miał startować z Warszawy, jako lider listy KO, po tym gdy 3 września ogłoszono, że Małgorzata Kidawa-Błońska zostanie kandydatką KO na premiera, to ona zajęła pierwsze miejsce na stołecznej liście KO, a Schetyna zastąpił ją na pierwszym miejscu listy wrocławskiej.

Reklama

Komentując różnice w wynikach między Schetyną a startującymi z Warszawy: Małgorzatą Kidawą-Błońską, która zdobyła 416 tys. 030 głosów (30,11 proc.) i szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim, który uzyskał 248 tys. 935 głosów (18,01 proc.), Siemoniak zaznaczył, że procenty są różne, bo różne są okręgi.

Okręg warszawski to sama Warszawa, a okręg wrocławski to Wrocław i ogromne tereny dawnego województwa wrocławskiego, też wiejskie, też małych miasteczek. Siłą rzeczy tamten okręg jest trudny dla nas. Trzeba patrzeć na to szeroko i nie upraszczać - powiedział wiceszef PO.