Ryszard Kalisz z SLD zastrzega, że nic o tym nie wie, ale... "Widziałem jak podczas wizyty w Słupsku patrzyła na premiera pani Szczypińska. Z jakim uwielbieniem, z jaką miłością. A premier Kaczyński stał dumny jak paw. Więc niczego nie wykluczam" - mówi tajemniczo.
Plotki o ślubie Kaczyńskiego ze Szczypińską pojawiają się cyklicznie co kilka miesięcy. I za każdym razem posłanka zaprzecza. Raz ostrzej, raz z uśmiechem.
"Coraz bardziej mnie to bawi" - tak Jolanta Szczypińska komentowała rewelację "Super Expressu" w maju, kiedy tabloid także podał datę ślubu. "Sprawdzałam w dwóch kalendarzach. W swoim daty ślubu z premierem nie mam wpisanej. Dzwoniłam też do rzecznika rządu i powiedział, że Jarosław Kaczyński też nie ma zaplanowanego ślubu na lipiec" - mówiła wtedy dziennikowi.pl posłanka.
Już wówczas zwracała uwagę, że wciąż powtarzana pogłoska staje się męcząca. Bo ludzie wierzą w plotki i proszą ją, by załatwiła im coś u premiera. "Doszło nawet do tego, że prosili mnie, bym załatwiła bilety na Euro 2012, i to w dobrych miejscach" - zdumiona mówiła dziennikowi.pl.
Znaną już plotkę tym razem przypomniało Radio Zet. Według stacji, na politycznych salonach znów słychać, że premier stanie na ślubnym kobiercu z posłanką Jolantą Szczypińską. Nowością jest data - dzień przed wyborami. Posłanka odpowiada jak zwykle. "Ślubu nie będzie. To już przechodzi ludzkie pojęcie, co się w tej kampanii wyprawia" - mówi dziennikowi.pl.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama