Buntownikom przewodzi Krzysztof Filipek, kiedyś przyboczny i główny obrońca Leppera. Wspólnie z Bolesławem Borysiukiem chce teraz przekonywać niezadowolonych z przewodniczącego działaczy do przejścia do nowej formacji Partii Regionów. Ugrupowanie ma działać w oparciu o biura eurodeputowanych Samoobrony.

Reklama

Pomysł odejścia z partii Leppera i przejście do Partii Regionów popiera także wielu działaczy wojewódzkich, m.in. Andrzej Grzesik, lider Samoobrony na Śląsku, czy Mieczysław Aszkiełowicz, działający na Warmii i Mazurach.

"W skład komitetu założycielskiego nowej partii wchodzą niektórzy szefowie rad wojewódzkich Samoobrony" - potwierdza Filipek. "Musimy przyjąć taki sposób działania, aby w zdecydowany sposób zmienić sposób działania, styl zarządzania, aby ta nowa partia, w sposób zdecydowany różniła się od tej, w której byliśmy" - dodaje Filipek.

Pierwszy kongres nowej partii ma się odbyć - jak poinformował Filipek - "w niedługim czasie".

Dlaczego wierni Lepperowi działacze decydują się na rozłam? "Na spotkaniu po wyborach Lepper odmówił zorganizowania nadzwyczajnego kongresu Samoobrony i usunięcia się w cień. Dalsza współpraca z nim już nie ma sensu" - tłumaczy "Newsweekowi" Borysiuk.

Reklama

Tygodnik przypomina, że nie jest to pierwszy rozłam w szeregach Samoobrony. Do tej pory partia wszystkie burze przetrwała. Ale, zdaniem "Newsweeka", nigdy wcześniej konflikt nie był tak głęboki i nie sięgał tak kluczowych działaczy.

A co na to wszystko sam Andrzej Lepper? "Nie załamujemy rąk i nie będziemy rozpaczać ze względu na to, że ktoś nie wytrzymuje presji, czy komuś zrobiło się za ciasno w Samoobronie i próbuje tworzyć nową partię" - powiedział Lepper.