"Były minister sprawiedliwości zajmował się głównie kontaktami z mediami" - twierdzi Ćwiąkalski. Ale zaprzecza, że jest zagorzałym anty-Ziobrą.

Reklama

"To raczej minister Ziobro jest anty-Ćwiąkalskim" - tłumaczy we "Wprost". "Ma do mnie jakiś osobisty uraz. Nie mam pojęcia dlaczego. Chociaż kiedyś na studiach oblałem na egzaminie jego brata. Może to jest powód jego wrogiego stosunku do mnie?" - żartuje szef resortu sprawiedliwości.

W wywiadzie dla tygodnika "Wprost" minister opowiada też o okolicznościach, w których prawdopodobnie został zarejestrowany przez SB jako kandydat na tajnego współpracownika.

Fakt ten wyszedł na jaw, gdy kilka dni temu IPN ogłosił kolejną swoich część katalogów - przypomina "Wprost".

"Myślę, że rejestracja miała związek z moim późniejszym stypendium naukowym w 1986 roku. Wyjechałem wtedy na półtora roku do RFN i nic dziwnego, że uważano mnie za osobę atrakcyjną dla bezpieki. Żadna propozycja jednak nigdy nie padła" - wspomina Ćwiąkalski.

I dodaje, że ma trochę żalu do IPN. "W katalogu szczegółowo opisano działalność opozycyjną takich ludzi jak Jarosław Kaczyński czy Jolanta Szczypińska. W moim przypadku ograniczono się do lakonicznej wzmianki. Tymczasem wiem, że dowody mej działalności się zachowały. Szkoda, że IPN działa wybiórczo" – mówi Ćwiąkalski.