Resort sprawiedliwości ujawnił dziś, że chce iść na ugodę z kardiochirurgiem Mirosławem G. Lekarz poskarżył się w Strasburgu na Ziobrę za jego słowa: "Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".
"To jest oczywiste działanie na szkodę polskiego państwa. Dawanie argumentów, żeby Polska mogła przegrać. To gra przeciwko naszemu krajowi. Kosztem interesu Polski zysk polityczny chcą na tym ugrać premier Donald Tusk i minister Ćwiąkalski" - grzmi w wywiadzie dla dziennika.pl oburzony Ziobro.
Były szef resortu sprawiedliwości uważa, że ministerstwo nie powinno ingerować i zmieniać poprzedniego stanowiska, w którym Polska odpowiedziała Strasburgowi, że w sprawie aresztowania doktora G. nie naruszono prawa.
"Argumentacja naszej strony w tej sprawie była przygotowana i przedstawiana przez osoby kompetentne, które uczestniczyły w sprawie doktora G. i które przed trybunałem bronią swojego stanowiska. A minister Ćwiąkalski chce ich prawa do tej obrony pozbawić. To działanie na szkodę Polski. Minister, zamiast bronić stanowiska polskiego państwa, przyłącza się do stanowiska oskarżyciela" - tłumaczy Zbigniew Ziobro.
Czystka w prokuraturze
Były minister nie kryje też oburzenia dzisiejszym odwołaniem przez Ćwiąkalskiego prokuratorów apelacyjnych. "To niesłychane. To czystka, która przybiera niespotykane do tej pory w prokuraturze rozmiary. Żeby jednego dnia grupowo odwołać pięciu prokuratorów apelacyjnych?! Czym to jest uzasadnione? Odwołani zostali prokuratorzy, którzy stali na czele jednostek odnoszących najlepsze wyniki w pracy!" - Ziobro nie zostawia suchej nitki na Ćwiąkalskim.
I choć zapewnia, że nie sprzeciwiałby się racjonalnym zmianom, pyta: "Jak to się ma do zapowiedzi ministra Ćwiąkalskiego, że nie będzie robił czystek i przywoził kandydatów na stanowiska w teczce? I tego dnia pół godziny później odwołał dyrektora departamentu kadr, następnie zmienił wszystkich zastępców prokuratora generalnego, a nawet pierwszego w historii cywilnego szefa prokuratury wojskowej, który miał odwagę wiele zamiatanych pod dywan, ukrywanych, umarzanych spraw podjąć i poprowadzić. Mało tego, minister odwołał nawet szefa pionu do walki z mafią!".
"Ćwiąkalski mówi nieprawdę"
Zbigniew Ziobro nie ma wątpliwości - to klasyczna czystka. "Jej rozmiary przekraczają najśmielsze przypuszczenia. Wszystko wskazuje na to, że zmiany - odwoływanie ludzi kompetentnych - ma motywy czysto polityczne. Minister Ćwiąkalski to jest osoba, która jedno mówi, a drugie robi, nie waha się, patrząc w oczy, mówić oczywistą nieprawdę" - uważa Ziobro.
I atakuje całą Platformę Obywatelską. "PO mnie zarzucała czystki, a ja nigdy bez długich konsultacji i masowo nikogo nie odwoływałem. Zostawiłem nawet na stanowisku urzędników mianowanych przez SLD, bo byli po prostu fachowcami. Minister Ćwiąkalski i Donald Tusk to nie są ludzie, którzy przyszli dobrze służyć Polsce, ale zdestabilizować pracę prokuratury" - ocenia Ziobro.
Bzdurą nazywa też podejrzenia ministra Ćwiąkalskiego, jakoby w sprawie doktora G. w ministerstwie działała specjalna grupa bez oparcia w przepisach. "Jestem spokojny, prokuratorzy działali zgodnie z prawem. Ja koncentrowałem się na ściganiu przestępców, a mój następca, jak widać, na szukaniu haków na swoich przeciwników. To nas różni" - mówi dziennikowi.pl Zbigniew Ziobro.