Parda jest już od 1 grudnia głównym specjalistą w dziale ekonomiczno-finansowym. Wczoraj zarząd powołał go dodatkowo na pełnomocnika zarządu ds. Euro 2012. Odpowiedzialny będzie za sprawy promocyjne i medialne. Będzie współpracował ze wszystkimi instytucjami zaangażowanymi w organizację i promocję mistrzostw Europy. Na to stanowisko rekomendował go Piotr Farfał, dawny kolega z Młodzieży Wszechpolskiej. Jak udało nam się dowiedzieć, uzasadniał jego kandydaturę doświadczeniem Pardy w Ministerstwie Sportu, w którym za czasów poprzedniej koalicji był sekretarzem stanu. Czy naprawdę ma takie kompetencje?

Reklama

"Radek zna się na sporcie, głównie na piłce nożnej, ale prawdę mówiąc tak jak on, zna się na tym w Polsce kilkaset tysięcy ludzi" - mówi DZIENNIKOWI jeden z partyjnych kolegów Pardy.

Farfał w czasie posiedzenia zarządu dodał, że Parda nie będzie otrzymywał dodatkowego wynagrodzenia za nową funkcję. Dostaje przecież pensję jako główny specjalista w dziale finansowym. Nie udało nam się zapytać Piotra Farfała, dlaczego zatrudnił w podległej sobie jednostce kolegę. A dlaczego Andrzej Urbański zgodził się na kandydaturę byłego posła LPR? Jak dowiaduje się DZIENNIK, Farfał w ostatnich tygodniach stał się sojusznikiem prezesa telewizji publicznej w zarządzie. Jego głos jest cenny dla Urbańskiego w obecnym czteroosobowym składzie.

Radosław Parda od piętnastego roku życia był członkiem Młodzieży Wszechpolskiej, w której w szybkim tempie zaszedł bardzo wysoko: był skarbnikiem, a przez kilkanaście miesięcy nawet prezesem tej organizacji. W poprzedniej kadencji przez blisko rok był wiceministrem sportu, potem powierzono mu zadanie dyscyplinowania posłów LPR w klubie parlamentarnym.

W gronie kolegów z MW, którzy w poprzedniej kadencji stanowili trzon klubu LPR, Parda kojarzył się z twardą ręką.

"Autorytarny styl rządzenia gwarantuje skuteczność" - opowiadał wówczas sam zainteresowany. W Sejmie krążyły legendy o jego dobrych kontaktach z grupami pseudokibiców Śląska Wrocław. Dużo bliższe prawdy były opowieści o tym, jak mocną pozycję ma u samego Romana Giertycha. Były wicepremier i minister edukacji był absolutnie pewny jego lojalności. "Choć Roman wycofał się z polityki, nadal pociąga w LPR za sznurki, a m.in. to Parda jest jego marionetką" - opowiada polityk Ligi.

Jeden z byłych członków MW twierdzi, że współpracownicy mogą mieć kłopoty z Pardą. "On jest bardzo porywczy, na posiedzeniach zarządu partii, gdy ktoś odbiegał od tematu dyskusji, Radek wpadał w szał i tak długo krzyczał, aż Giertych go nie uspokoił" - opowiada.