"Odbywaliśmy wiele rozmów na ten temat. W różnym gronie i w różnym miejscu. Czasami nawet w parku" - mówi "Wprost" Kaczyński. Dlaczego właśnie na łonie natury? "A dlaczego Adam Michnik, rozmawiając w swojej redakcji z Rywinem, wychodził z nim na taras? W Polsce wszyscy się boją podsłuchów, więc ja także musiałem uważać" - zdradza były premier. "Moje obawy nie wynikały jedynie z domniemań. Trzeba pamiętać, że podsłuchiwanie jest dziś technicznie dosyć łatwe, a wielka część sfer życia, która powinna być zarezerwowana dla państwa, została u nas sprywatyzowana" - dodaje.

Reklama

Kaczyński podkreśla również, że nie obawia się prac komisji śledczej ds. okoliczności śmierci Barbary Blidy. Potwierdza przy tym, że przed akcją w domu byłej posłanki SLD odbyła się narada, na której była mowa o zatrzymaniu Blidy. Podkreśla jednak, że wbrew sugestiom prasy, jego relacja nie jest sprzeczna z wersją Zbigniewa Ziobry, który w dniu samobójstwa posłanki zapewniał, że nic nie wiedział o planowanej akcji ABW.

"Wydaje mi się, że Ziobro uczestniczył w rozmowie, bo zwykle bywał na tego typu spotkaniach. Ale dziś głowy za to nie dam" - mówi premier. "Poza tym spotkanie, o którym mówiłem, miało miejsce grubo przed tragedią i było poświęcone wielu sprawom związanym z przestępczością. Przez chwilę była mowa o mafii węglowej i w tym kontekście padło nazwisko pani Blidy" - mówi były szef rządu w rozmowie z "Wprost".