Platforma Obywatelska może liczyć na 48 procent poparcia, PiS ma o 20 punktów gorszy wynik. Ale to i tak lepiej niż w grudniu, gdy partia Jarosława Kaczyńskiego miała tylko 21 procent poparcia - pisze "Gazeta Wyborcza". To właśnie na jej zlecenie instytut PBS wykonał to badanie.
Gdyby wybory były w styczniu, do Sejmu weszłyby jeszcze dwie partie - LiD, który popiera 11 procent ankietowanych i PSL - na który wskazało 6 procent przepytywanych osób.
Zupełnie już nie liczy się Samoobrona - 3 procent i LPR - 2 procent głosów.
"Pewnego spadku poparcia dla Platformy można się było spodziewać. Notowania prawie 60-procentowe były nienaturalnie wysokie, przecież w wyborach PO miała 41 procent. Platforma zdobyła wielkie poparcie m.in. dlatego, że była anty-PiS-em; teraz, gdy rządzi, ludzie przestają ją tak odbierać i oczekują realnych działań" - komentuje wyniki sondażu socjolog profesor Andrzej Rychard.
I dodaje: "Pamiętajmy jednak, że przewaga Platformy nad PiS jest wciąż ogromna. Warto też zauważyć, że niepodważalna jest dominacja obu tych partii. Gdy jedni tracą, drudzy zyskują, nie ma miejsca dla trzeciego gracza".
A zatem wynika z tego, że bez znaczenia jest, czy lewicowa formacja będzie się nazywać LiD, SLD, czy jeszcze inaczej. I tak będzie jej bardzo trudno wrócić do pierwszej ligi partii politycznych.