"Premier Jarosław Kaczyński chce, by Donald Tusk podtrzymał jego decyzję o wykorzystaniu budżetowej rezerwy i odkupienia domu od Agnes Trawny" - tłumaczy dziennikowi.pl Aleksander Szczygło, poseł ziemi warmińsko-mazurskiej, który był dziś z premierem w Szczytnie.

Gdy Niemka Agnes Trawny wygrała w sądzie sprawę o zwrot majątku, premier Jarosław Kaczyński kazał przygotować pieniądze z budżetu dla poszkodowanych Polaków. Za te środki rząd PiS chciał albo odkupić dom od Niemki, a jeśli nie chciałaby go sprzedać, to wyrzuceni Polacy mieli dostać nowy. Dlatego były premier chce teraz, by Donald Tusk jego rozporządzenie wykonał. Wysłał nawet do Tuska specjalny list w tej sprawie.

Rzeczniczka rządu, Agnieszka Liszka, tłumaczy, że list jeszcze nie dotarł i premier nie podjął jeszcze żadnych decyzji.

Jarosław Kaczyński chce też, by nowy Sejm zmienił prawo. "Polska nie może zgadzać się, by jej obywatelom zabierano ziemie i inne nieruchomości tylko dlatego, że władze komunistyczne nie dopełniły różnych obowiązków wynikających z prawa cywilnego. To, że te władze tego nie dopełniły, nie oznacza, że dziś nasi rodacy mają za to płacić. By im można było zabierać to, co jest ich, nad czym pracowali, co stanowi o ich egzystencji" - mówił prezes PiS.

Kaczyński spotkał się dzisiaj w Szczytnie z rodzinami Głowackich i Moskalików. Polski sąd uznał, że dom, w którym mieszkają, był własnością Agnes Trawny i majątek przyznał Niemce. Polacy muszą się wyprowadzić do 13 grudnia 2008 roku.