Informacje DZIENNIKA potwierdza kilku polityków PiS. Orędzie stało się przedmiotem rozgrywki między tandemem spin doktorów Michałem Kamińskim i Adamem Bielanem a konkurującym z nimi Kurskim. Decyzja prezydenta została odebrana w partii jako ograniczenie wpływów spin doktorów.

Reklama

Według pierwszych badań opinii, przygotowane przez Kurskiego orędzie spodobało się prawie połowie widzów, co pogrążało jeszcze bardziej spin doktorów. Jednak jego międzynarodowe echa, szczególnie źle odebrane za Odrą antyniemieckie akcenty, odwróciły sytuację.

"Prezydent wściekł się, bo nie wiedział o wykorzystaniu w orędziu zdjęć Angeli Merkel z Eriką Steinbach. Tym bardziej że miał dobre relacje z panią kanclerz" - mówi jeden z polityków PiS.

Z tego powodu Lech Kaczyński zrezygnował z korzystania z usług Kurskiego i życzliwszym okiem spojrzał na marginalizowanego ostatnio Kamińskiego. "W takim momencie Michał ze łzami w oczach złożył dymisję, ale prezydent jej nie przyjął. Od tej pory pozycja Kamińskiego w Pałacu Prezydenckim ogromnie wzrosła" - mówi inny nasz informator.

"To był histeryczny gest bez większego znaczenia" - mówi ważny polityk PiS i dodaje: "Orędzie nie było najgorsze, a Kamiński z Bielanem po przegranych wyborach nie są do końca wiarygodni. Prezydent może jeszcze korzystać z pomocy Kurskiego".

Kaczyński miał też powierzyć Kamińskiemu opracowanie planu nowej kampanii wizerunkowej. Ma ona polegać m.in. na częstych spotkaniach prezydenta z wyborcami i wyjazdach w tym celu poza Warszawę. "Pomysł jest dobry, ale Kamiński ogłasza takie plany od miesięcy i nic z tego nie wynika" - ironizuje jeden z jego konkurentów.