O grzechy młodości dziennikarze pytali premiera Tuska na lotnisku, przed odlotem w tygodniową podróż do Ameryki Łacińskiej. A premier nie uchylał się od odpowiedzi.
Wyjaśnił, że jego dzieciństwo i młodość nie były łatwe. To była bieda i praca. "Tułałem się po hotelach robotniczych, a to nie były święte miejsca, zaś my nie byliśmy aniołami" - wspominał Tusk. Z satysfakcją dodał, że wszyscy jego towarzysze z ówczesnych lat wyszli na ludzi.
Premier zapewnił też, że wcale nie jest dumny z tego, że próbował narkotyków. Zapewnia, że to był ten jeden raz i prosi, by wszystkim, a zwłaszcza dzieciom, przypominać, iż każdy narkotyk to zło. "Niczego nie ukrywam ze swego życiorysu i już w latach 90. publicznie mówiłem o tym fakcie" - przypomniał.
Wątek błędów młodości premiera zdominował konferencję. Bo już mało kogo interesowało, o czym wczoraj debatował rząd. Więcej uwagi przyciągnęła relacja Donalda Tuska ze spotkania z prezydentem.
Premier ujawnił, że rozmawiali o sytuacji w Gruzji i szczycie energetycznym w Kijowie, a także o planach reformy ochrony zdrowia. Zresztą w tej sprawie obaj panowie umówili się na większe spotkanie w towarzystwie ekspertów. "Atmosfera rozmowy była dobra" - skwitował premier.