Premier stwierdził, że spodziewał się takiego ruchu ze strony Prawa i Sprawiedliwości. "Mam wrażenie, znając temperament Jarosława Kaczyńskiego i wielu polityków PiS, że i tak wytrzymali dość długo, bo to jednak jest sześć miesięcy " - zażartował.

Reklama

"Co prawda słyszałem od liderów PiS, że to ja jestem najsłabszym ogniwem tego rządu, więc pragnę dodać odwagi PiS-owi - powinien pójść na całość" - zaproponował premier. Szczególnie, że jak stwierdził, liderzy tego ugrupowania wiedzą, że nie mają szans na odwołanie ministrów. Liczą tylko na medialny efekt, "na zamieszanie wywołane debatą w obecności ministrów". "To jeszcze większe wrażenie będzie, jeśli zdecydowaliby się tak ambitniej" - ironizował Tusk.

Premier odniósł się w ten sposób do doniesień "Wprost" i "Rzeczpospolitej", że PiS przygotowuje wnioski o wotum nieufności wobec trzech ministrów: zdrowia - Ewy Kopacz, skarbu - Aleksandra Grada i infrastruktury - Cezarego Grabarczyka.

"Rz" informuje także, że PiS domaga się dymisji minister rozwoju regionalnego, Elżbiety Bieńkowskiej. Gazeta wskazuje nawet, kto mógłby ją zastąpić. Według niej, nieoficjalnie mówi się o kandydaturze prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego, który jest uważany za eksperta w dziedzinie pozyskiwania funduszy z Unii Europejskiej.

W "Sygnałach Dnia" Jarosław Kaczyński, prezes PiS, zaprzeczył doniesieniom "Wprost" i "Rz".