"Chcemy wiedzieć, czy byliśmy podsłuchiwani przez służby specjalne. Jeśli tak, to byłby do skandal" - grzmią posłowie PiS, którzy są członkami komisji śledczej do spraw domniemanych nacisków na specsłużby.

Reklama

Jak twierdzi poseł Kurski, już trzy lata temu mówiono mu, że Platforma nigdy nie zapomni mu wyborczej porażki i kiedyś się zemści.

Ale nie tylko to każe mu sądzić, że był podsłuchiwany. "Podpowiada mi to moja intuicja" - mówi Kurski, który jest członkiem komisji śledczej do spraw nacisków na specsłużby. Według posła, ABW mogła podsłuchiwać także jego rozmowy z Piotrem Bączkiem, członkiem komisji weryfikacyjnej WSI.

"Jego zatrzymanie przez ABW i przeszukanie domu ma charakter polityczny" - grzmi Kurski. I dodaje, że komisja śledcza ds. nacisków ma swój pierwszy sukces. "Nacisk na mnie" - dodaje poseł.

Dlatego, razem z partyjnym kolegą Arkadiuszem Mularczykiem, zażądają wyjaśnień właśnie przed obliczem komisji śledczej.

"Bączek jest asystentem posła Kurskiego w komisji śledczej. Skoro śledztwo trwało kilka tygodni, czy miesięcy, to rozmowy członka komisji z asystentem mogły być podsłuchiwane" - twierdzi Mularczyk. Złożymy wniosek o wyjaśnienie, czy członkowie tej komisji byli podsłuchiwani via swoi asystenci" - mówią posłowie PiS.