"Nie rozmawiałem na temat raportu z likwidacji WSI, aneksu do tego raportu, ani samej weryfikacji oficerów z panami Lichockim, Bączkiem i Pietrzakiem" - zapewniał w "Kropce nad i" w TVN24 Wojciech Sumliński.

Dziennikarz przyznał, że po wtorkowej akcji ABW, kiedy został zatrzymany, a jego mieszkanie przeszukane, spodziewał się przeprosin, bo był przekonany, że to nieporozumienie. "Liczyłem, że ktoś następnego dnia mnie za to przeprosi, ale dowiedziałem się, że prokurator wnosi o trzymiesięczny areszt. Nie wiem na jakiej podstawie. Chociaż pewną teorię mam... To jednak rozmowa na inną okazję" - mówił tajemniczo Sumliński.

Reklama

Tego samego dnia ABW przeszukała również mieszkania Aleksandra Lichockiego, oraz członków komisji weryfikacyjnej WSI - Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka.

Wojciech Sumliński jest tym wszystkim zaskoczony. "Z Piotrem Bączkiem rozmawiałem ostatni raz chyba rok temu. Z Leszkiem Pietrzakiem konsultowałem natomiast pewne rzeczy związane z moją książką na temat księdza Jerzego Popiełuszki. O WSI w ogóle nie było mowy" - podkreślał w programie "Kropka nad i".

Reklama

Za to Aleksander Lichocki nie jest obcy Sumlińskiemu. Miał z nim stały kontakt. "Ten człowiek był jednak dla mnie, tak jak i dla wielu innych dziennikarzy, tylko źródłem informacji" - zastrzegał.

Śledczy chcieli posłać do aresztu Sumlińskiego i Lichockiego, ale sąd odrzucił wniosek prokuratury.