Gdyby @Trzaskowski kupił dżem z publicznych środków od znajomego instruktora narciarskiego lub handlarza bronią, trzykrotnie przepłacając, nie byłoby sprawy – napisał były premier i szef RE.
W ten sposób odniósł się do pytania, jakie kandydat KO usłyszał na wtorkowej konferencji. Dziennikarz TVP Adrian Gąbka zapytał Rafała Trzaskowskiego o zakup dżemu.
Dwa lata temu zamiast na defiladę z okazji rocznicy Bitwy Warszawskiej wybrał się pan na jarmark, kupić m.in. dżem. Czy podobnie postąpiłby pan jako prezydent RP? – pytał dziennikarz.
Trzaskowski nie krył zdziwienia zadanym mu pytaniem.
Dzisiaj drodzy państwo rozmawiamy o kwestiach podstawowych, o bezpieczeństwie państwa, a telewizja publiczna pyta mnie o dżem... – skomentował Trzaskowski.
Zakup dżemu miał miejsce 15 sierpnia 2018 roku podczas parady wojskowej zorganizowanej przez rząd PiS. Trzaskowski wrzucił wówczas na Twittera zdjęcie z jarmarku św. Jacka. Można poszperać w książkach, kupić dżem i porozmawiać z sąsiadami. Świetna alternatywa dla patetycznej atmosfery wielkiej defilady – napisał pod zdjęciem. Politycy PiS i sympatycy partii zareagowali oburzeniem. Oskarżyli Trzaskowskiego o "prowokacyjne kupowanie dżemu" i brak zainteresowania polską armią.