We wtorek minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował, że podaje się do dymisji. Zapewniał, że o takim zamiarze informował wcześniej premiera oraz rząd, a dymisję przygotowywał od lutego, jednak nie doszło do niej ze względu na pandemię koronawirusa. Szumowski swoją decyzję motywował względami osobistymi i poinformował, że pozostaje w życiu publicznym jako poseł oraz zamierza wrócić do zawodu lekarza.

Reklama

Rzeczniczka prasowa Lewicy komentując decyzję Szumowskiego zaznaczyła, że "jeśli ktoś nie ma niczego złego na sumieniu lub nie chce firmować swoją osobą decyzji, z którymi się nie zgadza, to raczej sam się nie podaje do dymisji".

Pan minister zapewniał nas, że w ministerstwie wszystko jest OK i Polska jest zabezpieczona na czas pandemii, więc pytanie, co się stało, bo minister Szumowski się zachowuje jak kapitan, który opuszcza pokład; kapitan statku pirackiego, bo zostawił łupy w postaci nierozliczonych afer - stwierdziła Żukowska.

Reklama

Jak podkreśliła, nadal nie wiadomo bowiem, "co się stało z respiratorami kupionymi od handlarza bronią i czy będą jakieś konsekwencje za zamówienie maseczek, które nie miały certyfikatów i się do niczego nie nadają, i trzeba je było najpewniej zutylizować".

To jest duży znak zapytania: dlaczego nie rozliczywszy się z tego, nie wyjaśniwszy społeczeństwu tych wątpliwości, pan minister wraz z wiceministrem, który swoją decyzję ogłosił już wcześniej, podają się do dymisji, kiedy nadchodzi - tak przecież mówili - druga fala pandemii na jesieni - powiedziała Żukowska. Jej zdaniem "przed tą drugą falą pandemii minister po prostu ucieka od odpowiedzialności.