Anna Wojciechowska: Pana klubowi koledzy tak są zawiedzeni pana pracą w komisji, że chcą nawet pozbawić pana kierowania nią. Co pan na to?
Janusz Palikot: Nie boję się. Jeśli znajdą kogoś lepszego, to proszę bardzo, sam będę za tym. Ale na razie nie widzę takiej osoby. Strata lidera teraz oznaczałaby całkowity paraliż komisji. Odbyło się ponad 160 jej posiedzeń i wdrożenie się teraz nowej osoby w to jest niewykonalne.

Reklama

Problem jednak jest: komisja realnie nie ma czym się pochwalić.
6 sierpnia przedstawię raport z prac komisji z datami wpływu do marszałka Sejmu ustaw przygotowanych prze nią. Wiele zostało skierowanych już w kwietniu i maju. Ale marszałek ich nie wprowadzał, będą rozpatrywane dopiero po wakacjach. Wrzesień to będzie miesiąc Przyjaznego Państwa. Mogę tylko ubolewać, że tak późno, bo przez to nie widać efektów naszych wysiłków. Poza tym kilka ustaw zostało skierowanych do innych komisji, ale tam są blokowane. Bo albo ich szefowie są z opozycji albo komisje nie zgadzają się z nimi merytorycznie.

Albo, jak mówią pana koledzy klubowi, którzy też je odrzucają, to są po prostu buble.
Nie przesyłam bubli. I dziwię się, że np. komisja finansów kierowana przez Zbyszka Chlebowskiego odrzuciła przyjazny ludziom projekt, mimo że sprawa była dogadana z Ministerstwem Finansów i jego wady można było usunąć.

Sugeruje pan, że przeszkadzają panu w pracy koledzy z klubu?
Ubolewam nad tym, że zamiast wsparcia dla mojego wysiłku w interesie całej PO otrzymuję ze swojego otoczenia takie niesprawiedliwe oceny.

Reklama

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego koledzy pana krytykują?
Tło tej krytki jest niemerytoryczne, tylko polityczne. Wynika z tego, że wbrew sugestiom nie przeprosiłem prezydenta za ostatnią wypowiedź.

A sam premier jest zadowolony z pana dokonań?
Tak. Rozmawiałem z premierem kilka dni temu po tym całym incydencie z prezydentem. Pan premier wyraził uznanie, powiedział, że to dobra robota.

Za nazwanie prezydenta chamem pana pochwalił?
(śmiech) Nie, z tego nie był zadowolony. Powiedział, że co prawda jest część twardego elektoratu PO, któremu to się podoba, ale on uważa, że ja osobiście na tym tracę i że kierownictwo jest wciąż stawiane w sytuacji, w której musi się tłumaczyć.

Reklama

Premier namawiał pana na przeproszenie prezydenta?
Premier, widząc mój opór w tym zakresie, uznał, że skoro tak uważam, to trudno. A ja już powiedziałem, że to Polskę trzeba przeprosić za tego prezydenta.

I to wsparcie premiera sprawia, że czuje się pan tak pewnie?
Tak. Zresztą pozbawianie mnie funkcji szefa komisji teraz byłoby absurdalne. Każdy, kto jest choć trochę przytomny politycznie, nie będzie na tyle szalony, żeby – kiedy dobiegamy do mety – dokonywać zmiany ekipy.

A jednak kierownictwo klubu bierze pod uwagę taką możliwość.
Powtarzam, to byłby absurd. A Zbyszka mogę tylko przeprosić, że go postawiłem w trudnej sytuacji przy tym incydencie z prezydentem.

p

Janusz Palikot, poseł PO, szef sejmowej komisji Przyjazne Państwo