Zdaniem wicemarszałka Szmajdzińskiego, oczywiste jest, że obydwa wywiady, polski i amerykański, ze sobą współpracują, a wszystko to, co robią, jest podporządkowane określonemu celowi - walce z terroryzmem.

Były szef MON zapewnia jednak, że choć wiedział o lądowaniach samolotów CIA, to nic nie wie o bazach w Polsce.

Reklama

"Nie miałem żadnej wiedzy i nie mam żadnej wiedzy. I to znaczy, że działaliśmy profesjonalnie, każdy odpowiada za swoje. Ja odpowiadałem za WSI, za operacje, które prowadziły Wojskowe Służby Informacyjne. Wojskowe Służby Informacyjne w Polsce współpracowały z wywiadem amerykańskim i żadnych tego typu operacji nie prowadziliśmy. Loty były, bo muszą być" - tłumaczy Szmajdziński.

I dodaje, że to prokuratura powinna wyjaśnić, czy złamano międzynarodowe prawo, czy nie. "Niech stamtąd nie płyną żadne przecieki, bo to wszystko szkodzi i nie pomaga, nikomu nie pomaga, ani Polsce nie pomaga, ani wiarygodności wymiaru sprawiedliwości, ani całej tej sprawie" - powiedział w Radiu ZET wicemarszałek Sejmu.

Jednocześnie, jego zdaniem, politycy nie powinni przy tej okazji prowadzić "marnych gier politycznych". "Jak słyszałem wczoraj przewodniczącego klubu Platformy Obywatelskiej, jak cichym głosem pełnym troski mówił, że za dużo ludzi odcina się od tej sprawy i dlatego to trzeba zbadać, to przypominały mi się sformułowania, których używano w sprawie pani Jaruckiej" - powiedział Szmajdziński.

Fakt lądowania na Mazurach maszyn CIA potwierdza też w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec. Ale i on zapewnia, że nie wie nic o rzekomym torturowaniu w Polsce terrorystów pojmanych przez Amerykanów.

>>>Przeczytaj o tajnej amerykańskiej bazie na Mazurach

DZIENNIK napisał - powołując się na dwóch agentów wywiadu - że CIA od 2002 roku miała bazę w Polsce, do której przewożeni byli podejrzani o terroryzm. Miejsce to znajdowało się w wydzielonej strefie ośrodka wywiadu w Kiejkutach. Dostęp do niego mieli tylko Amerykanie. Nawet jedzenie i picie dla więźniów i obsługi nie pochodziło z Polski. Na terenie ośrodka więźniowie mieli być torturowani.