Na stronie kancelarii premiera zamieszczono w piątek oświadczenie prezesa PiS, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Czytamy w nim, że "po zapoznaniu się ze sprawą zakupu respiratorów w kwietniu 2020 r., mogę stwierdzić, iż decyzja o skorzystaniu z firmy E&K została podjęta w oparciu o informacje przekazane przez służby specjalne, które nie dostrzegały przeciwwskazań do podjęcia takiej współpracy".
Należy podkreślić, że służby specjalne w związku z występującymi trudnościami, w tym niepełną realizacją zamówienia przez kontrahenta, podjęły również działania wyjaśniające ex post, które nie wykazały po stronie Ministerstwa Zdrowia żadnych przesłanek wskazujących na możliwość nadużyć, działań korupcyjnych lub innych czynów zabronionych przy zakupie respiratorów - dodał w oświadczeniu Kaczyński.
Były wiceminister zdrowia, a obecnie wiceprezydent Chełma Janusz Cieszyński stwierdził na antenie Polsat News, że to oświadczenie jest potwierdzenie tego, co "razem z panem (b. ministrem zdrowia) prof. Łukaszem Szumowskim mówiliśmy od samego początku tej sprawy". Warto wskazać, że informacje o konkretnych zakupach, które dokonywało ministerstwo były dostępne na stronie internetowej. To nie jest tak, że ktoś coś tutaj w sensacyjny sposób ujawnił - mówił.
"To element politycznej walki"
Cieszyński ocenił, że "jest to element politycznej walki związanej z tym, że wtedy w Polsce oprócz epidemii mieliśmy też wybory prezydenckie". W jego ocenie postanowiono uderzyć w Szumowskiego, który wówczas - jak przypomniał - w sondażach popularności miał ok. 70 proc. "I to uderzenie zostało wykonane" - powiedział.
Jak mówił Cieszyński, resort zdrowia od samego początku wskazywał na okoliczności w jakich dokonywano zakupów, czyli - jak przypomniał - "absolutnego braku tego rodzaju sprzętu, braku możliwości zaopatrzenia się w ten sprzęt w tych standardowych kanałach, z których na co dzień ministerstwo korzysta". Zapewnił ponadto, że resort współpracował w tej sprawie z przedstawicielami CBA, które "pozytywnie zaopiniowało tę transakcję".
Mając to wsparcie byliśmy przekonani, że ta transakcja, której sensu - moim zdaniem - nie ma co kwestionować, ponieważ wszyscy wiedzą, że wtedy w Polsce były potrzebne respiratory, uda się zrealizować - mówił.
Cieszyński zaznaczył, że nie jest jego rolą ocenianie pracy służb specjalnych. Mogę powiedzieć tyle: od samego początku wszystkie organy państwa, wszystkie ministerstwa, wszystkie instytucje bardzo ściśle współpracowały ze sobą po to, aby tak jak to tylko możliwe zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronawirusa - przekonywał.
Powiedział też, że jednym z zadań Komitetu ds. Bezpieczeństwa, powołanego przy Radzie Ministrów, którym kieruje Jarosław Kaczyński jest dokonywanie analiz związanych ze sprawami wewnętrznymi i służbami i - dodał - "stąd to oświadczenie, które moim zdaniem, jeśli chodzi o tę kwestię, zamyka temat".
Jak kupowano respiratory?
Firma E&K należąca według mediów do handlarza bronią w 2020 r. podpisała z MZ umowę na dostawę respiratorów, jednak nie wywiązała się w całości z kontraktu - dostarczyła 200 sztuk respiratorów.
W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu, który miał trafić do MZ w kwietniu i w maju, resort odstąpił od umowy i otrzymał zwrot przedpłaconych pieniędzy w kwocie ponad 14 mln euro. Na firmę nałożono też kary umowne w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki.
Minister zdrowia Adam Niedzielski na początku stycznia podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia przekazał, że tuż po objęciu stanowiska podjął kroki mające na celu odzyskanie należności za kontrakt respiratorowy. Wskazał, że sprawę skierowano do Prokuratorii Generalnej, chcąc razem z nią odzyskać te środki.
W wyniku naszej współpracy z Prokuratorią Generalną, został przygotowana przez sąd nakaz realizacji tej płatności. Ten nakaz jest prawomocny sądowo, został przeze mnie przekazany do komornika, a z informacji, jakie otrzymałem w zeszłym tygodniu wiem, że na koncie osoby, która ten kontrakt realizowała i nie wywiązała się z zobowiązań, komornik zajął już połowę kwoty, która jest zobowiązaniem - mówił na początku stycznia Niedzielski.