Forsowanie Suskiego szczególnie drażni dwójkę posłów PiS - Mirosławę Masłowską i Jerzego Gosiewskiego, którzy zasiadają w komisji ochrony środowiska od dwóch kadencji - ustaliła TVP Info. Masłowska twierdzi wręcz, że może nie poprzeć kandydatury Suskiego na fotel wiceszefa.

Reklama

Władze klubu PiS postanowiły powierzyć Markowi Suskiemu funkcję w komisji ochrony środowiska, na otarcie łez, kiedy stracił podobne stanowisko w komisji regulaminowej. "To jedyna komisja, w której jest wakat na przysługującym nam stanowisku wiceszefa. Prezydium klubu miesiąc temu przeniosło więc Suskiego do tej komisji a teraz chce mu dać fotel zastępcy przewodniczącego" - opowiada jeden z posłów PiS, który przygląda się całemu zamieszaniu.

"To niesprawiedliwe. To stanowisko powinien zająć ktoś, kto pracuje w tej komisji od początku kadencji a nie spadochroniarz, któremu koledzy chcą dać zarobić" - dodaje inny polityk tej partii.

Z fotela wiceprzewodniczącego Komisji Regulaminowej poseł Suski został usunięty, bo ukarała go Komisja Etyki. Z sejmowej trybuny sugerował, iż członkowie PO, którzy sprawują funkcje publiczne, muszą odprowadzać 10-procenotwy haracz na rzecz partii. Dla Suskiego oznaczało to nie tylko pożegnanie się ze stanowiskiem wiceszefa ale także utratę dodatku do pensji wynoszącego półtora tysiąca złotych, bo tyle dostaje co miesiąc wiceprzewodniczący komisji.

>>>Władze PiS gaszą bunt w szeregach

Co o tym buncie myślą władze klubu? "Do mnie nie docierają żadne głosy sprzeciwu. Marek Suski to dobry kandydat. Zasiadał w tej komisji w latach 2001-2005" - mówi TVP szef klubu PiS Przemysław Gosiewski.

Sam Suski przyznaje, że jego kandydatura wywołuje opór. Ale bagatelizuje sprawę mówiąc, że zawsze decyzje personalne budzą spory. I nieskromnie zauważa, że jest jednym ze współzałożycieli partii. "W związku z tym władze klubu mają chyba prawo wybrać właśnie mnie" - tłumaczy TVP Info. A ponadto ma być to rekompensata za pozbawienie go funkcji w Komisji Regulaminowej. Zdaniem posła, była to zemsta polityczna.