"Niecałe 20 kilometrów od Brukseli leży Waterloo. O wiele dalej położona jest Moskwa. Napoleonowi przejście od jednej porażki do drugiej zajęło trzy lata" - zauważa kąśliwie były premier. Jego zdaniem, Donald Tusk potrzebował na to tylko dwóch tygodni.

Reklama

Miller wylicza porażki Tuska: "Napoleoński odwrót z Moskwy to przegrana Tuska z PZPN, a Waterloo to kapitulacja przed Kaczyńskim". "Jego rywal przeciwnie - jedyną stratą, jaką poniósł, jest frustracja dworu zmuszonego do oglądania szczytu z trawnika, a nie z sali obrad" - dodaje.

Według Leszka Millera, w tym sporze "nie ma symetrii". "To prezydent gwałci konstytucję, a premier jej broni" - uważa były premier. Jego zdaniem, Lech Kaczyński "zakłada, że jest monarchą, którego blask zastępuje ducha i literę prawa". "Usiłuje naśladować Wałęsę i Falandysza, ale daleko mu do ich fantazji i wdzięku" - pisze.

"Tusk przegrał, bo zawahał się w decydującej chwili. Oddał krzesło, chociaż nie musiał" - pisze Miller na swoim blogu. Jego zdaniem, "Francuzi znaleźliby jakiejś wyjście, a Tusk pozostałby wierny postanowieniu, że dwa miejsca przy stole obrad są przeznaczone dla ministra i premiera".