Prezydent poinformował w poniedziałek, że zawetował nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji. Nowela uszczelnia i uściśla obowiązujące od 2004 r. przepisy stanowiące, że właścicielem telewizji czy radia działających na podstawie polskich koncesji mogą być podmioty z udziałem zagranicznym, pozaeuropejskim nieprzekraczającym 49 proc.

Reklama

"Ulica i zagranica (Ameryka), czyli presja ma sens. Niech nikt już nie mówi, że nie warto, że się nie da, że nic nie możemy. Możemy i musimy" - napisał na Twitterze lider PO Donald Tusk komentując decyzję prezydenta.

Pytany w poniedziałek w Polsacie News, czy istotnie uległ presji, przy podejmowaniu decyzji ws. weta, prezydent przypomniał, że jeszcze w sierpniu zapowiadał swoją decyzję. Dopytywany, czy w związku z tym, ostatnia demonstracja przed Pałacem Prezydenckim przeciw nowelizacji była niepotrzebna, prezydent zaznaczył, że takie demonstracje, jak również "pokrzykiwania ze strony jakiegoś sfrustrowanego polityka" nie mają dla niego specjalnego znaczenia. Dopytywany, czy jego zdaniem Donald Tusk jest sfrustrowany, prezydent odparł: - Myślę, że tak.

Reklama

"Poeta pamięta"? "Nie odebrałem, że mówił to do mnie"

W ubiegłą niedzielę w wielu miastach w Polsce odbyły się protesty przeciw nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Podczas manifestacji przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie Tusk m.in. zacytował fragment wiersza Czesława Miłosza "Który skrzywdziłeś", który - jak zaznaczył - umieszczono na Pomniku Poległych Stoczniowców w Gdańsku po zwycięstwie Solidarności.

- "Nie bądź bezpieczny, poeta pamięta. Możesz go zabić, urodzi się nowy. Spisane będą czyny i rozmowy. Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy i sznur, i gałąź pod ciężarem zgięta". Pamiętajcie o tych słowach wielkiego poety, pamiętajcie o tym, co czeka każdą władzę, która sprzeniewierza się ojczyźnie - powiedział Tusk, dodając, że adresuje te słowa do mieszkańca Pałacu Prezydenckiego "i jego mocodawcy".

Reklama

- To mówi człowiek, który był premierem i odpowiadał za całość polskiego państwa w czasie, kiedy była katastrofa smoleńska? Bardzo ciekawe do kogo to mówił. Ja nie odebrałem tego, że mówił to do mnie - powiedział prezydent, odnosząc się do słów Tuska. Na uwagę, że Tusk zaznaczył, że adresuje te słowa do mieszkańca Pałacu Prezydenckiego, prezydent podkreślił: - Nie odebrałem tego do siebie. Zapewnił też, że nie odebrał tych słów jako groźby. - Ja jestem poważnym człowiekiem. Nie, nie odebrałem tego jako groźbę - dodał.

Przed dwoma tygodniami Sejm opowiedział się przeciwko uchwale Senatu, który we wrześniu odrzucił nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji. Nowelizacja trafiła do prezydenta Andrzeja Dudy, który mógł ją podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. 19 grudnia w różnych miejscach kraju odbyły się manifestacje z udziałem m.in. liderów ugrupowań opozycyjnych, podczas których wzywano prezydenta do zawetowania nowelizacji - podnoszono m.in., że konsekwencje nowych przepisów dotyczyłyby obecnie Grupy TVN, której właścicielem jest podmiot spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego - amerykański koncern Discovery.

"Ogromny szacunek" do Jarosława Kaczyńskiego

Andrzej Duda odpowiedział także na pytanie o stosunki, łączące go z Jarosławem Kaczyńskim. - Mam ogromny szacunek do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - powiedział Andrzej Duda. - Naprawdę jest to polityk z ogromnym doświadczeniem i niezwykłą przenikliwością - ocenił. - Jesteśmy politykami innych pokoleń. Pan premier Jarosław Kaczyński należy akurat do pokolenia moich rodziców, to nawet dokładnie ten sam rocznik - przypomniał prezydent, dodając że "różne pokolenia inaczej na różne sprawy patrzą, to jest kwestia doświadczeń życiowych".

Prezydent zapewnił jednocześnie, że ma "ogromny szacunek" do Jarosława Kaczyńskiego". - Początek mojej obecności w polityce, to uczestnictwo w jego rządzie w 2006-2007 roku - przypomniał. - To jest człowiek, który stoi na czele ugrupowania, w którym wychowałem się politycznie, bo cała moja droga polityczna była związana z Prawem i Sprawiedliwością - zaznaczył Andrzej Duda.

- Zawsze podkreślam, że to, że w 2014 roku zdecydował się właśnie mnie wtedy wystawić jako kandydata w wyborach prezydenckich, wymagało ogromnej odwagi i niezwykłej przenikliwości, bo chyba bardzo niewielu ludzi w Polsce się spodziewało, że może nastąpić coś takiego - mówił prezydent. Przypomniał również, że "to ugrupowanie wygrało wybory, a ja byłem tym, który te wybory prowadził w tym sensie, że był liderem".

Jak dodał Duda, dla Jarosława Kaczyńskiego "Pałac Prezydencki jest otwarty na każde spotkanie".