Chodzi o kwotę 150 tysięcy złotych. Właśnie tyle kosztował wyczarterowany dla Lecha Kaczyńskiego samolot na unijny szczyt w Brukseli. Prezydent poleciał czarterem, bo udostępnienia maszyny odmówiła mu kancelaria premiera. Jej szef Tomasz Arabski tłumaczył wówczas, że Tu-154 musi być w Brukseli do dyspozycji Donalda Tuska - przypomina TVP Info.
Gdy politycy wrócili do Polski, zaczęła się kolejna wojna - o rachunek. Przedstawiciele prezydenta twierdzą bowiem, że uiścić go powinna kancelaria szefa rządu. Piotr Kownacki tłumaczy, że gdy jakaś firma w ostatniej chwili wycofa się z usługi, którą miała świadczyć, to musi za to ponieść konsekwencje finansowe . "Rachunek za samolot traktujemy jak każdy inny" - mówi TVP Info.
"Z tym rachunkiem postąpimy jak z każdym innym. Będziemy wysyłali kolejne pisma, wzywające do zapłaty, a jeśli to nie pomoże, pójdziemy do sądu" - zapowiada szef prezydenckiej kancelarii.