Szczygło, który w czwartek objął stanowisko szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, jest niezwykle krytyczny wobec rządowych planów szybkiego przejścia naszej armii na zawodostwo.
"Rządowy plan profesjonalizacji armii w ciągu dwóch lat jest <nieprawdopodobny>" - twierdzi Szczygło I po raz kolejny przypomina, że w Wielkiej Brytanii ten proces trwał blisko 30 lat, w Hiszpanii blisko 20. Jego zdaniem, spośród 42 tysięcy ochotników, którzy mają przyjść do wojska w tym i następnym roku, za dwa lata nie będzie można nikogo wysłać na misje zagraniczne. "Tego się fizycznie nie da zrobić" - grzmiał były minister obrony w rządzie PiS.
Przypomniał, że on także jest za profesjonalizacją, ale - według planów PiS - proces ten miał zakończyć się w 2018 roku.
Pytany o przyszłą współpracę z rządem Szczygło zadeklarował dialog i chęć porozumienia. Bo jako poseł mógł sobie pozwolić na więcej, niż jako wysoki urzędnik państwowy.
>>> Przeczytaj, co minister Klich sądzi o nowym szefie BBN
Szczygło skomentował też wypowiedź ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, który negatywnie ocenił powołanie go na nowego szefa BBN i krytykował poczynania Szczygły, z czasów, kiedy był on szefem MON. "Myślę, że pan minister Klich jest w pewnym rozedrganiu emocjonalnym" - stwierdził Szczygło. Zapowiedział też, że skontaktuje się z Klichem w ciągu kilku najbliższych dni.
Rozmówca RMF zapowiedział, że pod jego kierownictwem BBN będzie zajmował się także bezpieczeństwem energetycznym Polski. "Chodzi przede wszystkim o analizę obecnej sytuacji i wnioski, które - znów muszę to powtórzyć - były już przygotowane przez poprzedni rząd. Mówię tu o budowie gazoportu" - powiedział.